Burzę wywołała grafika ze środkowym palcem, napisem "Dzień pamięci" i hasłem "Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie!" na 1 sierpnia. O ile konsumentom do tej pory nie przeszkadzał - a nawet podobał się kontrowersyjny kierunek komunikacji, jaki obrała marka - tak żarty z powstania warszawskiego już niekoniecznie.
Choć Maspex (właściciel m.in. marek Kubuś, Tymbark, Kotlin) zareagował błyskawicznie, m.in. wpłacając rekordową kwotę 500 tys. zł na konto fundacji wspierającej powstańców warszawskich, to konsekwencje felernego wpisu ciągną się za firmą do dziś.
Lotos zapowiedział, że nie będzie sprzedawał Tigera na swoich stacjach. Bojkot napoju ogłosiło również Polskie Radio.
Pozostaje jeszcze kwestia nastawienia konsumentów, którzy na profilach w mediach społecznościowych marki deklarowali bojkot jej produktów.
Skalę buntu konsumenckiego postanowił zbadać serwis rp.pl, który zlecił wykonanie sondażu firmie badawczej SW Research. Wynik? Aż 25 proc. badanych zadeklarowało, że nie będzie kupować produktów Maspeksu. Blisko 28 proc. nie potrafiło określić, jaką podejmie decyzję przy sklepowej półce, a 47 proc. wciąż będzie sięgać po produkty firmy.
Jak się okazuje, najwięcej szkody Tiger wyrządził sobie wśród mężczyzn, osób o wykształceniu zasadniczym zawodowym, z dochodami do 3 tys. zł. oraz żyjących w miastach do 499 tys. mieszkańców. To właśnie w tych grupach procent osób, które zapowiedziały bojkot produktów Maspeksu jest największy.
Po raz pierwszy wizerunek naszej firmy został tak mocno nadszarpnięty. Rozwijamy nasz biznes od 27 lat, przeszliśmy tę drogę bez skrótów, od garażu do dużej spółki działającej na wielu rynkach
- mówił w rozmowie z Rzeczpospolitą prezes Grupy Maspex Krzysztof Pawiński.