Łącznie inspektorzy sprawdzili 821 producentów żywności. W trakcie kontroli skupiano się na trzech podstawowych elementach jakości handlowej czyli cechom organoleptycznym (wygląd, smak i zapach), parametrom fizykochemicznym ( w tym wilgotność, gęstość, zawartość tłuszczu) oraz prawidłowemu oznakowaniu. Efekty?
Uchybienia znaleziono w co piątej badanej partii mięs i wyrobów mięsnych. Chodzi m.in. o zawyżoną wartość wody w mięsie drobiowym, zaniżoną zawartość mięsa czy niezgodną z deklaracją zawartość tłuszczu, białka, soli i wody czy zaniżoną masę ryb.
Dodatkowo w części przypraw znaleziono odchody gryzoni, liście uszkodzone przez szkodniki, martwe szkodniki oraz pozostałości po ich kokonach. Makarony zawierały mniejszy dodatek jaj niż obiecywał producent, a soki witaminizowane miały mniejszą zawartość witamin niż wynikało z etykiety.
W ponad połowie partii orzechów stwierdzono nieprawidłowości w oznakowaniu.
W przypadku produktów, w których występowały określenia „wiejski” i „chłopska” używano dodatków i gotowych półproduktów (np. jaj w proszku, hydrolizatów białkowych).
Producenci bezzasadnie używali także takich określeń, jak: ,,polski" jako kraju pochodzenia miodu, ,,kalifornijskie" dla śliwek pochodzących z Chile, czy określenia ,,górski" dla wyrobu produkowanego na terenach nizinnych.
W błąd wprowadzali również producenci jaj, którzy szatą graficzną sugerowali, że chów klatkowy jest chowem wolno wybiegowym.
W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami inspektorzy wydali łącznie 335 decyzji administracyjnych, w tym 129 grzywien na łączną kwotę ponad 27,6 tys. zł.
+++