Rząd opublikował Wieloletni Plan Finansowy wraz z Aktualizacją Planu Konwergencji. To dokument, który co roku, do końca kwietnia, wysyłamy do Komisji Europejskiej. Na jego podstawie - tak jak inne państwa członkowskie UE - dostajemy wytyczne dotyczące przyszłorocznego budżetu. Plan zawiera prognozy dotyczące gospodarki i finansów. W tym roku jest szczególnie ciekawy, a to dlatego, że PiS dopiero co ogłosiło nowy program - "piątkę Kaczyńskiego". Ma ona spor kosztować i istniały obawy, że spowoduje wzrost deficytu finansów publicznych. Właśnie dowiedzieliśmy się, jak rządząca partia zamierza ten program sfinansować.
Same podstawowe założenia makroekonomiczne są - według ekspertów - ostrożne. Prognozę PKB rząd wprawdzie podniósł - na ten rok do 4 proc. z 3,8 proc. zapisanych w ustawie budżetowej, w przyszłym ma to być 3,7 proc. Ale wielu ekonomistów ma oczekiwania znacznie wyższe (na przykład mBank zakłada 4,5 proc. wzrostu w tym i 4,0 w przyszłym roku).
Zmiany w planach finansowych państwa źródło: Wieloletni Plan Finansowy
Bardzo ciekawa - i dla analityków zaskakująca - jest prognoza dotycząca wyniku sektora instytucji rządowych i samorządowych, czyli general government (to pojęcie szersze niż sam budżet państwa). Ten sektor notuje deficyt od lat, ale też od pewnego czasu się on zmniejszał. W ubiegłym roku dziura w finansach publicznych sięgnęła rekordowo niskiego poziomu 0,4 proc. PKB. Wiadomo było, że taki wynik nie będzie do utrzymania i na ten rok spodziewany deficyt ustalono na 1,7 proc. PKB.
Ale w lutym PiS ogłosił nowy pakiet socjalnych obietnic, zwany "piątką Kaczyńskiego", który miał kosztować około 2 proc. PKB, czyli 40 mld zł rocznie. Pojawiły się więc obawy, że ten deficyt sektora general government wzrośnie być może nawet blisko poziomu 3 proc. PKB, o czym mówił nawet sam premier Mateusz Morawiecki. Szczególnie dotyczyć to miało przyszłego roku. Przekroczenie progu 3 proc. rodzi ryzyko wpadnięcia w unijny program kontrolny - procedurę nadmiernego deficytu, a także możliwych negatywnych kroków ze strony agencji ratingowych.
Tymczasem teraz okazuje się, że rząd spodziewa się, że deficyt nie tylko nie wzrośnie, ale w przyszłym roku ma pojawić się nawet nadwyżka w wysokości 0,2 proc. PKB. To byłaby pierwsza taka sytuacja w historii. Ale to po uwzględnieniu jednorazowych czynników (o których za chwilę), bez nich prognozowany jest deficyt w wysokości 0,9 proc. PKB - Komisja Europejska bierze pod uwagę tę pierwszą metodologię, czyli pokazującą nadwyżkę.
Jak to możliwe? W zasypywaniu dziury w finansach i osiągnięciu nadwyżki pomoże kilka elementów. To przede wszystkim zabieg na OFE, który de facto oznacza koniec tego elementu systemu emerytalnego. Wiemy już, że rząd chce w przyszłym roku dać nam wybór: środki na emeryturę, które zgromadziliśmy dzięki OFE będziemy przekazywali albo na nasze IKE (domyślnie) albo do ZUS (do tego trzeba będzie pofatygować się ze złożeniem wniosku). Premier Morawiecki reklamuje ten zabieg jako oddanie 100 proc. środków OFE w prywatne ręce, ale to nie do końca prawda. Przede wszystkim dlatego, że przy przepisaniu tych pieniędzy zapłacimy prowizję w wysokości 15 proc. Rząd liczy, że zrobi tak większość osób (teraz w OFE jest około 160 mld zł), co w 2020 i w 2021 roku da łącznie 19,3 mld zł przychodów (po 9,65 mld zł w każdym roku) oraz dodatkowo 3,5 mld zł rocznie ze składek.
Zmiany w OFE Wieloletni Plan Finansowy
To pierwszy pomysłów, które jednorazowo poprawią stan finansów. Inne to 12,3 mld zł w przyszłym roku z aukcji uprawnień do emisji CO2 oraz od 3,5 do 5 mld zł z aukcji częstotliwości telekomunikacyjnych.
Poza tym rząd chce nadal wyciskać pieniądze z działań uszczelniających system podatkowy. Z tych, które już są wprowadzone w ramach VAT, CIT i PIT, w tym roku chce zebrać 7,2 mld zł, a w przyszłym 8,7 mld zł. Do tego dochodzą nowe pomysły.
Zmiany dotyczące systemu podatkowego Wieloletni Plan Finansowy
Wśród nich znalazł się "test przedsiębiorcy". Resort finansów chce sprawdzać, czy przedsiębiorcy faktycznie prowadzą działalność gospodarczą. Chodzi o to, że niektóre firmy zachęcają do zakładania działalności gospodarczej, żeby płacić niższe podatki. To może być w niektórych przypadkach korzystne także dla pracowników. Dzięki temu lepiej zarabiający płacą niższe podatki. Rząd chce ograniczyć skalę "zjawiska nieuprawnionego kwalifikowania przychodów otrzymywanych przez osoby fizyczne do źródła pozarolnicza działalność gospodarcza". Ma to dać około 1,247 mld zł dodatkowych przychodów.
Ponad 217 mln zł w przyszłym roku ma dać opodatkowanie przedsiębiorstw cyfrowych. Chodzi o największe firmy z tej branży działające na terytorium Polski - w domyśle międzynarodowych gigantów, o czym przedstawiciele rządu już wspominali.
Kolejnym pomysłem jest uszczelnienie opłaty recyklingowej. Działająca od niedawna opłata miała ograniczyć ilość zużywanych toreb foliowych. Okazało się, że do kasy państwa wpływa z niej znacznie mniej pieniędzy niż szacowano. "Po analizie pierwszego roku obowiązywania opłaty recyklingowej daje się zauważyć niepokojącą tendencję do oferowania przez prowadzących jednostki handlowe, w miejsce toreb na zakupy z tworzywa sztucznego o grubości do 50 mikrometrów, toreb z tworzywa sztucznego o nieco większej grubości np. 51 mikrometrów. Tym samym torby te nie podlegają opłacie recyklingowej i mogą być oferowane przez prowadzących jednostki handlowe za dowolną opłatą lub nawet za darmo" - czytamy w dokumencie. Rząd planuje więc zmiany - opłata recyklingowa ma być rozszerzona także na grubsze foliówki, a pieniądze z niej przekazywane częściej, co miesiąc. To ma dać w tym i przyszłym roku łącznie 1,49 mld zł (większość, 1,4 mld w przyszłym).
Poza tym, wzrosnąć ma akcyza na alkohol i papierosy - o 3 proc., co da prawie 1,15 mld zł oraz wprowadzony zostać podatek od płynu do papierosów elektronicznych.
Wraca pomysł dotyczący 30-krotności. Ministerstwo Finansów chce wprowadzić zarzucony na pewien czas projekt zniesienia górnego limitu składek ZUS, który wynosi obecnie 30-krotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Powyżej tej kwoty składki emerytalno-rentowe nie są odprowadzane, teraz miałoby się to zmienić. Jesienią ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że ustawa w tej sprawie jest niezgodna z konstytucją. Zniesienie limitu miałoby dać 5,2 mld zł.
Do tego dochodzi jeszcze ograniczenie unikania płacenia składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe - chodzi tu m.in. o sytuację, kiedy zamiast umów o pracę zawierane są tzw. umowy śmieciowe (tak to określa rząd w dokumencie, chodzi o umowy zleceń i o dzieło). To miałoby dać dodatkowe 3,1 mld zł przychodów, choć, jak zauważają analitycy mBanku, nie wiadomo dokładnie, jak rząd chce to zrobić.
Jak podsumowują ekonomiści mBanku, dodatkowe przychody z podatków mają wynieść w przyszłym roku łącznie 13,7 mld zł, przychody z tytułu składek 14,4 mld zł, a jednorazowe przychody (w tym 15 proc. opłaty przekształceniowej OFE) 27 mld zł.
W Wieloletnim Planie Finansowym nie widać powtórzenia "trzynastej" emerytury - na ten moment wygląda na to, że będzie to wypłata jednorazowa, tylko w tym roku (politycy PiS mówili, że jest możliwość powtórzenia "trzynastki" w przyszłym roku, jeśli ich partia wygra wybory). Nie ma też nic o kontynuowaniu dopłat do cen energii elektrycznej. "Pomimo braku zapisów o dalszych obniżkach akcyzy/opłat związanych z energią elektryczną, rząd przewiduje na kolejne lata jedynie umiarkowany wzrost cen energii, co pozostaje w sprzeczności z naszą bazową prognoz" - komentują ekonomiści PKO BP.
Do tego dwa programy z "piątki Kaczyńskiego" zostaną ograniczone, o czym dowiedzieliśmy się już wcześniej. Obniżka stawki podatkowej 18 proc. do 17 proc. będzie wyglądać nieco inaczej, niż początkowo usłyszeliśmy. Stawką 17 proc. będą opodatkowane dochody do 42 764 zł. Stawka podatkowa dla nadwyżki ponad tę kwotę a do 85 528 zł wyniesie 18 proc., a nadwyżka ponad 85 528 zł będzie opodatkowana stawką 32 proc. Czyli resort finansów chce wprowadzić trzeci próg podatkowy. Próg 42 764 zł będzie obowiązywać także w przypadku innej obietnicy, zerowego PIT dla młodych do 26. roku życia.
Teraz czekamy na projekty ustaw do tych nowych pomysłów. Mają one sprawić, że finanse państwa będą bezpieczne, mimo obciążenia nowym, hojnym programem PiS. Ryzyko przekroczenia niebezpiecznego poziomu 3 proc. PKB deficytu sektora rządowego i samorządowego wyraźnie się oddaliło. Ale jest inne. Pokazanie bardzo dobrej sytuacji państwowej kasy może nasilić oczekiwania finansowe różnych grup społecznych, w tym pracowników sektora budżetowego, jak widać to już w szkolnictwie - co ekonomiści podnosili już przy informacjach dotyczących bardzo dobrego wykonania budżetu państwa za ubiegły rok.
Zobacz też, co mówił na ten temat na początku roku główny ekonomista mBanku, Ernest Pytlarczyk.