Ustawa antylichwiarska, przyjęta przez rząd w zeszłym tygodniu, ma kilka celów. Jedna z najważniejszych zmian postulowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości to ograniczenie maksymalnych kosztów pożyczek.
Dzisiaj odsetki i wszelkie inne opłaty nie mogą być wyższe niż 55 proc. w skali rocznej. W projekcie ogłoszonym tydzień temu ten próg zmniejszono do 45 proc. Teraz okazuje się jednak, że do projektu wniesiono autopoprawkę i maksymalna wysokość całkowitego kosztu to zaledwie 20 proc. - taką autopoprawkę przyjął rząd na posiedzeniu 25 czerwca. Dla branży "chwilówek" to szok.
Tym sposobem w ekstraordynaryjnym trybie rząd chce zlikwidować całą polską branżę pożyczkową
- twierdzi Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego cytowana przez "Dziennik Gazetę Prawną".
Firmy pożyczkowe muszą przygotować się na inne zmiany. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł mówił w radiowej Jedynce, że przyjęty w minionym tygodniu przez rząd projekt tak zwanej ustawy antylichwiarskiej wprowadza też nadzór Komisji Nadzoru Finansowego nad firmami pożyczkowymi.
Jedną z najistotniejszych zmian, które wprowadza nowelizacja, jest uniemożliwienie odebrania dłużnikowi mieszkania w konsekwencji niespłacenia proporcjonalnie niewielkiego zobowiązania. Warchoł wyjaśnił, że obecnie prokuratura bada sprawy prawie 1400 mieszkań, które właściciele utracili w takich właśnie okolicznościach.
Wiceminister wyjaśnił, że często osoby starsze, mające pilne potrzeby, brały pożyczki i przenosiły własność mieszkania na lichwiarza z zastrzeżeniem, że jeżeli ją spłacą, to zostanie im zwrócone mieszkanie. Podkreślił, że w momencie gdy spłacali pożyczkę, często nie zostały im zwracane mieszkania.
W myśl propozycji ministerstwa, niedopuszczalne będzie zatem żądanie przenoszenia własności nieruchomości na zabezpieczenie zaciągniętych zobowiązań.
Projekt ustawy przewiduje także karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat dla każdego, kto udzielając pożyczki żąda zapłaty kosztów dodatkowych lub odsetek dwukrotnie wyższych niż maksymalne.