Przypominamy, że PPK to rządowy program, którego celem jest pomoc Polakom w oszczędzaniu środków finansowych na emeryturę. Udział w nim jest dobrowolny, ale z automatu wpisywane są do niego osoby zatrudnione w wieku 18-55 lat. W 2019 roku trafiły do niego osoby pracujące w największych przedsiębiorstwach. Od 1 stycznia 2020 rozpoczęła się druga tura wdrażania PPK dotycząca pracodawców zatrudniających od 50 do 250 osób. Dotyczy to 20 tys. średnich przedsiębiorstw, która mają czas na zrobienie tego do 24 kwietnia 2020 roku.
Wprowadzenie kilku tur wdrażania Pracowniczych Planów Kapitałowych spowodowało, że część osób pracujących wciąż nie należy do programu, a niektórzy otrzymali już pierwsze dopłaty z Funduszu Pracy do swoich oszczędności. Jak podaje interia.pl, historyczna pierwsza wpłata powitalna trafiła w styczniu do 1180 pracowników. Do końca kwietnia w PPK znajdować się ma 1,1 mld zł, z czego ok. 25 proc. stanowić będą wpłaty przekazane przez państwa z tytuł wpłat powitalnych oraz rocznych premii. Jeszcze bardziej okazale wyglądać ma to na koniec bieżącego roku. - Zakładamy, że już na koniec 2020 roku kwota oszczędności pracowników w PPK przekroczy 3 mld zł, a kwota dopłat wyniesie blisko 450 mln zł - zapowiedział Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Jak w grudniu poinformował PFK, do programu przystąpiło 1,1 mln pracowników, co stanowi około 40 proc. wszystkich potencjalnych uczestników. Paweł Borys stwierdził, że partycypacja na poziomie 40-50 proc. w I turze programu można uznać za wynik dobry. Prezes PFR, podobnie jak premier RP Mateusz Morawiecki stwierdził, że wpływ na nieufność do PPK mogą mieć negatywne doświadczenia Polaków z OFE, a ich przekonanie do nowej inicjatywy będzie wymagać czasu.