Stanisław Szwed, wieceszef Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, zapewnia, że w tym roku płaca minimalna ponownie zostanie podniesiona. Skoku takiego, jak pomiędzy rokiem 2019 a 2020, kiedy to najmniejsza pensja urosła o 350 zł - wynosi obecnie 2600 zł brutto - raczej nie będzie.
Tym razem wzrost najniższych płac będzie można uznać za w zasadzie symboliczny, bo wynoszący 60-80 zł - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Pensja minimalna w roku 2021 może więc wynieść 2660-2680 zł.
Szwed w rozmowie z dziennikiem wylicza, że płacę minimalną otrzymuje obecnie 1,5 mln osób. Dodał też, że nawet w czasach pandemii pracodawcom trudno jest znaleźć pracowników, którzy zgodzą się pracować za tak niską stawkę.
Wysokość płacy minimalnej musi być ustalona w porozumieniu ze stroną społeczną. Epidemia koronawirusa stała się jednak powodem decyzji o skróceniu czasu na negocjacje. Zamiast standardowego miesiąca zajmą one zaledwie 10 dni.
Rząd przesuwa też termin rozpoczęcia negocjacji - propozycję pensji musi przedstawić do 31 lipca, a więc już po wyborach. Wcześniej Rada Dialogu Społecznego taką propozycję musiała otrzymać do 15 czerwca.
Wciąż nie wiadomo, na ile epidemia koronawirusa zmusi rząd do korekty planów związanych z wynagrodzeniem minimalnym. Jedną z przedwyborczych obietnic PiS, którą Jarosław Kaczyński złożył na jesieni, był wzrost wynagrodzenia minimalnego do 3 tys. zł w roku 2021.
Czytaj też: Pensja minimalna 4 tys. zł brutto? "Na rękę" mniej niż 3 tys. Pracodawca zapłaci prawie 5 tys. zł
Pensje miały rosnąć jeszcze bardziej - prezes PiS zapewniał, że w 2024 minimalne wynagrodzenie wynosić będzie 4000 zł brutto.
Konfederacja Lewiatan zrzeszająca polskich przedsiębiorców twierdzi, że w 2021 roku wynagrodzenie minimalne powinno pozostać takie samo jak w bieżącym roku.
Organizacja zrzeszająca prywatnych przedsiębiorców wystosowała apel w tej sprawie, zwracając uwagę, że w tym roku jest krótszy czas na negocjacje. "Jeśli chcemy uniknąć kłopotów na rynku pracy w kolejnym roku, w ryzach trzymać musimy wszelkie inicjatywy związane ze wzrostem kosztów pracy. Priorytetem będzie bowiem ratowanie miejsc pracy i firm, mocno dotkniętych skutkami pandemii i coraz bardziej realistycznej wizji dużego spowolnienia gospodarczego" - czytamy w komunikacie.