Rafał Trzaskowski, ubiegający się o prezydenturę z ramienia Koalicji Obywatelskiej, podczas wtorkowego wystąpienia w Kartuzach odniósł się do kwestii podatkowych.
- Jeżeli znowu rządzący będą chcieli narzucać na nas nowe podatki, a prezydent Duda podpisał 30 nowych obciążeń i podatków, to wtedy będzie moje jasne weto - stwierdził podczas wystąpienia.
Obóz władzy na słowa Trzaskowskiego zareagował szybko. Radosław Fogiel, członek sztabu wyborczego Andrzeja Dudy, zastępca rzecznika PiS stwierdził, że obóz władzy nie zamierza podnosić żadnych podatków. - Co więcej, my je obniżamy - stwierdził.
Słowa o nowych podatkach skomentował też premier Mateusz Morawiecki. Wskazał, że jego rząd obniżył pierwszy próg podatkowy z 18 do 17 proc., a także wprowadził ulgę podatkową dla osób poniżej 26. roku życia.
- Kiedy pan Trzaskowski mówi coś o podatkach, przypomnijcie mu VAT podniesiony za PO, przypomnijcie mu zabrane OFE - stwierdził.
Czy rząd Mateusza Morawieckiego podatki obniża, czy wprowadza nowe? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w budżecie. Można go dziś co prawda uznać za nieaktualny - nowelizacja czeka nas zapewne dopiero po wyborach, ale w dziś obowiązującym dokumencie wpływy z nowych danin są ważną częścią przychodów.
I tak podatek bankowy ma przynieść w 2020 roku 4,87 mld zł, opłata emisyjna 1,98 mld zł, recyklingowa 1,49 mld zł, a danina solidarnościowa 1,15 mld zł. To łącznie ok. 10 mld zł.
Wiele wskazuje też na to, że rząd wprowadzi kolejne opłaty. Cukrowa - naliczana wbrew nazwie od napojów słodzonych nie tylko cukrem, ale i słodzikami - może przynieść budżetowi 3,6 mld zł. Zawieszony na kołku podatek handlowy - 1,07 mld zł. Łcznie podatki, których za rządów PO nie było, dałyby roczny wpływ do budżetu w wysokości ok. 14 mld zł.
Możliwe, że rząd PiS do kieszeni Kowalskiego sięgnie jeszcze głębiej. Rząd zdążył już wprowadzić kolejną daninę - od serwisów VOD. Mówi się też o podatku od nośników - mogłoby to wpłynąć na ceny np. smartfonów i komputerów. Minister finansów jest też wielkim zwolennikiem podatku cyfrowego, ale tu na przeszkodzie stoją relacje z USA.
Premier Mateusz Morawiecki, zarzucając Trzaskowskiemu zabieranie pieniędzy z OFE, nie wspomniał, że to rząd PiS wprowadził tzw. opłatę przekształceniową. Środki z otwartych funduszy emerytalnych będą mogły trafić na prywatne Indywidualne Konto Emerytalne, ale wówczas zostanie pobrana opłata 15 proc. W zamian późniejsza wypłata tych środków ma już być nieopodatkowana.
Czytaj też: Trump wycofuje wojska z Niemiec, jednak nie wiadomo, czy trafią do Polski. Senat USA: To prezent dla Rosji
Resort szacuje, że 80 proc. aktywów z OFE zostanie przeniesione do IKE. Od tych środków ma zostać pobrana 15-procentowa opłata przekształceniowa. Jeżeli tak się stanie, do budżetu państwa może trafić ok. 19,5 mld zł.