Na początku września spółka Inova, należąca do grupy KGHM poinformowała, że nowym prezesem spółki został Nikodem Matusiak. To syn posła PiS, Grzegorza Matusiaka. Jacek Sasin, szef Ministerstwa Aktywów Państwowych, zapewnił, goszcząc w studiu RMF FM, że o sprawie dowiedział się z mediów.
- To nie była decyzja, która była podejmowana w ministerstwie - stwierdził. - Nie chciałbym, żeby takie sytuacje miały miejsce. To jest niedobra praktyka - powiedział. "Nie będziemy tolerować nepotyzmu" - zapewnił szef resortu aktywów. I zapowiedział, że decyzja zostanie skorygowana.
Czytaj też: Górnictwo chce miliardów z tarczy antykryzysowej. Sasin naciska na PFR. "Musi pomóc"
Awans menedżera Inovy, związanego z obozem władzy, wywołał dyskusję o nepotyzmie. Przykładów podobnych decyzji kadrowych jest więcej. Antoni Duda, stryj prezydenta Andrzeja Dudy, został powołany do rady nadzorczej PKP Cargo. Wcześniejszego doświadczenia związanego z branżą kolejową nie ma.
W ostatnich tygodniach prezeską jednoosobowego zarządu Fundacji Agencji Rozwoju Przemysłu została Kamila Andruszkiewicz, żona wiceministra cyfryzacji, Adama Andruszkiewicza. Prezesem Wojskowych Zakładów Inżynieryjnych S.A w Dęblinie należących do skarbu państwa został z kolei Łukasz Zbonikowski. To były poseł PiS, wyrzucony z partii w ubiegłym roku. W czerwcu Lucyna Klein-Klarenbach, żona Adriana Klarenbacha, jednego z najbardziej zaangażowanych prezenterów TVP Info, objęła natomiast posadę dyrektorską w państwowej spółce.
Zarzuty dotyczące nepotyzmu pojawiają się w przeddzień ważnych zmian kadrowych, które dotknąć mają zarówno sam rząd, jak i podległych premierowi urzędników. Jesienią ma bowiem ubyć ministerstw - z ponad 20 może ich zostać zaledwie 12. Cięcia mają też dotknąć kadry urzędnicze. Premier Mateusz Morawiecki, jak ustalił nieoficjalnie RMF FM, ocenił skalę przerostu zatrudnienia na 4-15 proc. Oznaczałoby to, że skala zwolnień wśród podległych rządowi urzędników może sięgnąć od 2,5 do nawet 7,5 tys. osób.