Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP twierdzi, że w polską gospodarkę może pośrednio uderzyć druga fala epidemii koronawirusa. Szef jednego z największych polskich banków podczas wystąpienia na panelu Forum Ekonomicznego 2020 wyjaśnił, że nasze problemy mogą być skutkiem kłopotów w innych krajach.
Zdaniem prezesa PKO polskie firmy powinny sobie jednak poradzić. - Patrząc na stan polskiej gospodarki, jestem osobiście bardzo optymistycznie nastawiony - stwierdził cytowany przez Bankier.pl.
- Polskie firmy wykazały się znowu, po raz kolejny, taką dużą elastycznością, zręcznością, sprytem - dodał Jagiełło. Wyjaśnił też, że przez ostatnie 30 lat nasza gospodarka świetnie radziła sobie w warunkach wzrostu.
Optymistą jest również Tadeusz Kościński, minister finansów. W trakcie Forum Ekonomicznego, które odbywa się w Karpaczu, zapewnił, że recesja w Polsce będzie "jedną z najpłytszych w Europie". Zapowiedział też, że załamanie nie będzie trwało długo.
- Patrząc łącznie na ten i przyszły rok myślę, że nasza gospodarka będzie bardzo szybko wychodzić z kryzysu spowodowanego pandemią - stwierdził cytowany przez TVN24.pl.
Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju, który odpowiada m.in. za dystrybucję środków z tarczy antykryzysowej, również jest pełen optymizmu. Zdaniem prezesa PFR odbicie w gospodarce nadejdzie jeszcze szybciej, niż zakłada minister finansów.
- 1 lipca br. ogłosiłem, że zakończyła się recesja w Polsce. I to jak najbardziej podtrzymuję. Będzie dynamiczne odbicie w III kwartale - stwierdził. W rozmowie z PAP stwierdził, że ostatnie dane pozwalają sądzić, iż wzrost PKB przyspieszy.
Zdaniem Borysa w przyszłym roku tempo rozwoju polskiej gospodarki może być jeszcze szybsze i wynieść między 5 a 6 proc. "Realny PKB pewnie już w III kwartale zbliży się do tego, co było przed COVID" - wyjaśnił.
W mniej różowych barwach stan gospodarki widzi dr Sławomir Dudek, Główny Ekonomista Pracodawców RP. Goszcząc w programie "Studio Biznes", zauważył, że poziom polskiego zadłużenia będzie jednym z najwyższych w UE. Wyjaśnił, że nie tylko Polska uruchomiła nad przedsiębiorcami i obywatelami tarczę antykryzysową, ale to Polska będzie borykać się z jedną z największych dziur w budżecie.
- Wszystkie kraje zastosowały różnego rodzaju instrumenty pomocowe i ich deficyty będą wysokie. Nie mniej jednak deficyt w Polsce - dwanaście procent PKB, 270 miliardów dla całego sektora - będzie jednym z wyższych w Unii Europejskiej - stwierdził gość Łukasza Kijka, redaktora naczelnego serwisów informacyjnych Gazeta.pl.
Zdaniem eksperta tak pokaźna dziura w budżecie skłoni rząd, by poszukał pieniędzy w kieszeniach Polaków. - W przyszłym roku będzie takie mówienie: Przecież my nie podnieśliśmy podatków, przecież PIT jest niepodniesiony, czy VAT jest niepodniesiony drodzy państwo, ale będzie takie "dzióbanie" właśnie takich różnych opłat. Bo tych podatków przecież w Polsce mamy mnóstwo. I opowiadanie o tym, że rząd nie podnosi podatków, bo to jest opłata, czy tam jakieś daniny, to będzie po prostu takie, można powiedzieć, mydlenie oczu. Czyli będzie takie dzióbanie podatkami i mydlenie oczu, że wszystko jest w porządku - prognozuje ekspert.