Zgodnie z nowelizacją ustawy przyjętą w 2018 roku górnictwu można udzielać pomocy publicznej do roku 2023. Ale rząd chce, jak donosi Bankier.pl, nie tylko wydłużyć czas podłączenia branży do kroplówki, ale i zwiększyć górny próg finansowania.
Udzielanie pomocy będzie możliwe dłużej, bo do roku 2027. Poza tym górny limit wydatków ma zostać zwiększony z 4 do 7 mld zł, co oznacza, że w latach 2015-2027 wielkość limitu wyniesie łącznie 14 mld zł.
Termin prac nad nowelizacją ustawy nie wydaje się przypadkowy. Do 15 grudnia ma bowiem zostać wypracowana umowa społeczna określająca sposób funkcjonowania spółek górniczych. To element porozumienia zawartego pomiędzy rządem a przedstawicielami branży górniczej we wrześniu.
Zakłada ono bardzo powolny proces likwidacji górnictwa. Ma potrwać do 2049 roku, a dopiero w roku 2028 ruszyć mają pierwsze zamknięcia. Jedną z pierwszych kopalń, która ma zamknąć wydobycie, jest Bolesław Śmiały, przez kolejne dwie dekady z eksploatacji mają być wyłączane kolejne placówki. Górnikom udało się wywalczyć kilka lat spokoju, bo pierwotne plany zakładały likwidację najmniej rentownym kopalń już w przyszłym roku.
Zawarcie porozumienia z górnikami wszystkiego jednak nie załatwia, bo w dokumencie zawarto jedno kluczowe zastrzeżenie. Jeden z punktów dokumentu przewiduje bowiem wystąpienie o "zgodę na pomoc publiczną, w szczególności na finansowanie bieżącej produkcji, celem zapewnienia stabilności funkcjonowania spółek górnictwa węgla kamiennego".
Nie ma jednak gwarancji, że UE, która dąży do neutralności klimatycznej, będzie wspierać projekty idące pod prąd wyznaczonym trendom.
Górnicy pracujący w branży węgla kamiennego zapewnili sobie odejście na dość komfortowych warunkach. Otrzymali gwarancję zatrudnienia do czasu przejścia na emeryturę wszystkich zatrudnionych pod ziemią lub w zakładach przeróbki węgla. Taki zapis obejmuje pracowników spółek kontrolowanych bezpośrednio lub pośrednio przez Skarb Państwa.
Jeśli nie będzie możliwe spełnienie tego warunku, górnicy mogą liczyć na osłony w postaci urlopów lub jednorazowych odpraw pieniężnych. Dołowi mogą skorzystać z urlopu w wymiarze do czterech lat, a pracownicy przeróbki mechanicznej węgla - do trzech lat.
Czytaj też: W górnictwie nadciąga tsunami i rząd to wie. "Jacek popełnił błąd. Wszyscy wiedzieliśmy, co chcemy robić"