Opublikowana we wtorek 8 grudnia rządowa strategia "Narodowy Program Szczepień przeciw COVID-19" dość klarownie określa kolejność osób, które będą mogły uczestniczyć w programie.
W tzw. etapie 0 uczestniczyć mają wszyscy pracownicy sektora ochrony zdrowia. W tej grupie są nie tylko lekarze, pielęgniarki czy położne, lecz także m.in. inni pracownicy placówek medycznych czy pracownicy DPS-ów, MOPS-ów czy sanepidów. To już grupa kilkuset tysięcy osób. Według danych GUS osób uprawnionych do wykonywania zawodu lekarza, lekarza dentysty, pielęgniarki lub położnej mamy w Polsce ok. 525 tys. (choć nie wszyscy z prawem do wykonywania zawodu to osoby praktykujące). W zawodach ujętych w dziale "opieka zdrowotna i pomoc społeczna" pracuje niemal 700 tys. osób. To mniej więcej ten rząd liczebności grupy, która szczepienia będzie mogła przejść w pierwszej kolejności.
Następnie, w etapie pierwszym, szczepienia przejdą m.in. służby mundurowe, pensjonariusze domów pomocy społecznej i innych miejsc stacjonarnego pobytu, a także osoby powyżej 60. roku życia.
Według danych GUS (aktualnych na koniec czerwca br.) osób w wieku 60 lat i więcej mamy w Polsce blisko 9,8 mln. Tutaj do końca nie wiadomo, jak konkretnie będzie wyglądała kolejność szczepień. Z jednej strony według "Narodowego Programu Szczepień" seniorzy będą szczepieni od najstarszych oraz w pierwszej kolejności z chorobami współistniejącymi. Z drugiej - zaznaczono także, że pierwszeństwo będą miały osoby aktywne zawodowo, a to częściej 60-latkowie niż 70-80-latkowie.
Najstarszych osób - w wieku 80 lat i więcej - jest w Polsce ok. 1,7 mln. Później dochodzi grupa seniorów w wieku 70-79 lat, których jest blisko 2,9 mln. Osoby w wieku 60-69 lat to zaś grupa ponad 5,2 mln potencjalnych chętnych do zaszczepienia.
Objęcie właśnie seniorów priorytetem szczepień jest oczywiście podyktowane śmiertelnością COVID-19 w najstarszych grupach wiekowych. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że spośród ok. 11,4 tys. osób zmarłych do 18 listopada włącznie, które były zakażone koronawirusem, aż ponad 10,3 tys. (czyli ponad 90 proc.) miało 60 lat lub więcej.
O ile śmiertelność COVID-19 jeszcze w grupie 60-70-latków to kilka procent, to wśród najstarszych osób - 80 plus - przekracza 80 proc.
Z racji tego, że to seniorzy najczęściej ciężko przechodzą COVID-19, zaszczepienie ich w pierwszej kolejności pozwoli też na dość szybki powrót do względnej "normalności" w systemie opieki zdrowotnej.
Dopiero w drugim i trzecim etapie szczepione będą kolejne osoby - tj. młodsze i wykonujące mniej strategiczne z punktu widzenia walki z epidemią zawody. Szczegóły zostaną opracowane po etapie zerowym i pierwszym, ale wiadomo, że w kolejnej fazie priorytet będą miały osoby z chorobami współistniejącymi oraz osoby pracujące w zawodach wymagających częstego kontaktu z innymi - np. nauczyciele, przedstawiciele transportu publicznego, urzędnicy.
Etap trzeci - jak wynika z "Narodowego Programu Szczepień" - może zostać podzielony na dwa podetapy. Na początku szczepieni byliby pracownicy z sektorów, które dotknęły najdalej idące obostrzenia. Zapewne chodzi tu choćby o pracowników handlu, gastronomii, hoteli czy placówek kulturalnych. Później szczepionki zostaną udostępnione pozostałym chętnym.
Jak zastrzega rząd w "Strategii", szczepione będą osoby pełnoletnie. Kilka dni temu tłumaczył to minister zdrowia Adam Niedzielski - mówił, że badania kliniczne nie były dotychczas prowadzone na dzieciach.
To pokrywa się z liczbą zakontraktowanych przez Polskę szczepionek. To ponad 62 mln dawek, ale każdy preparatów wymaga podania dwóch, a więc wystarczy ich dla ok. 31 mln Polaków. Obok wspomnianych już blisko 9,8 mln seniorów w wieku 60 lat i więcej mamy ponad 22 mln młodszych, pełnoletnich obywateli.
Kiedy osoby stosunkowo młode i zdrowe (niepracujące w strategicznych dziedzinach życia społecznego) będą mogły zaszczepić się przeciw COVID-19? To wszak nie tylko kwestia zdrowia, lecz także pewnego luzowania obostrzeń - m.in. brak konieczności odbywania kwarantanny. Można podejrzewać, że będą one czekać kilka dobrych miesięcy. To będzie zależało oczywiście od wielu kwestii, m.in. kiedy szczepienia ruszą (przedstawiciele rządu mówią o styczniu-lutym), czy dawek będzie pod dostatkiem, czy trzeba będzie czekać na kolejne partie, a także - ile osób będzie można szczepić tygodniowo czy miesięcznie.
W tym momencie - według słów ministra Dworczyka - zadeklarowane możliwości to 180 tys. szczepień na tydzień. Na razie nie wygląda to imponująco i oby ta liczba jeszcze mocno urosła. 180 tys. szczepień tygodniowo oznaczałaby niecałe pięć mln przez pół roku, a w praktyce dwukrotnie mniej zaszczepionych osób (biorąc pod uwagę konieczność podania dwóch dawek).
Dlatego rząd mówi o całym 2021 r. jako okresie, w którym chce, aby Polacy uzyskali odporność populacyjną. Z drugiej strony nie oznacza to, że z bardzo daleko idącymi restrykcjami musielibyśmy żyć jeszcze wiele miesięcy. Warto pamiętać, że z każdą kolejną zaszczepioną osobą (jak również z każdym kolejnym ozdrowieńcem) i tak częściowa odporność populacyjna rośnie. Wirusowi trudniej jest więc infekować i epidemia będzie rozwijała się zapewne coraz wolniej.
Trzeba będzie się zaszczepić dwukrotnie, a jej efekt będzie po około dwóch-trzech tygodniach. Najwcześniej wiosną będziemy widzieli zauważalny wpływ szczepionki. Być może późną wiosną, zanim uda się zaszczepić dużą liczbę osób. Ale już w tej chwili lockdown jest lżejszy niż na wiosnę, a też działa. Za miesiąc lżejsze obostrzenia niż obecnie też będą działać
- mówi w rozmowie z Gazeta.pl dr Jakub Zieliński z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Polskie etapy szczepień przeciw COVID-19 nie różnią się istotnie od planów innych krajów - nie tylko unijnych, lecz także np. Wielkiej Brytanii, która 8 grudnia ruszyła już ze swoim programem szczepień. Chociaż pewne różnice pomiędzy strategiami można znaleźć.
W Wielkiej Brytanii pierwszy etap szczepień zarezerwowano dla pracowników i pensjonariuszy domów pomocy społecznej - gdzie COVID-19 zrobił spustoszenie. W kolejnych grupach pod względem priorytetu umieszczono kolejno:
Z brytyjskiego planu wynika, że w dalszej kolejności przeprowadzane będą szczepienia dla przedstawicieli niektórych grup zawodowych - np. wojska, nauczycieli, funkcjonariuszy publicznych czy pracowników transportu.