478 658 osób zmarło w Polsce w 2020 r. - wynika z danych Rejestru Stanu Cywilnego. Ta liczba może jeszcze bardzo delikatnie wzrosnąć, bo część śmierci jest zgłaszanych do USC z opóźnieniem. W każdym razie już dziś wiemy, że to o mniej więcej jedną szóstą więcej niż umierało w ostatnich kilku latach.
Średnia liczba śmierci w latach 2017-2019 w Polsce to ok. 410 tys. (ok. 405 tys. w 2017 r., 414 tys. w 2018 r. i 411 tys. w 2019 r.). W 2020 r. mieliśmy o 68,5 tys. osób zmarłych więcej. Można założyć, że do tego nadmiaru w kilku, a być może nawet ok. 10 tys. przypadków, mogła "przyłożyć" się po prostu demografia (wymiera powojenny wyż demograficzny). Jednak pandemii i wszystkim jej konsekwencjom (zachorowania i powikłania po chorobie, trudniejszy dostęp do opieki medycznej, strach przed wizytami w przychodniach czy szpitalach, załamanie w diagnostyce) swobodnie można przypisywać zapewne ok. 60 tys. dodatkowych śmierci.
Co więcej, jednocześnie cały czas spada liczba urodzeń - można szacować, że w 2020 r. w Polsce na świat przyszło ok. 360 tys. dzieci, najmniej od półtorej dekady.
Fala blisko 70 tys. "nadmiarowych" śmierci (porównując rok 2020 i średnią z lat 2017-2019) rozlała się po całej Polsce. Oczywiście najwięcej było ich w najludniejszych województwach (mazowieckim i śląskim), ale w ujęciu względnym fala najmocniej dotknęła południowe regiony kraju.
Najgorzej statystyki wyglądają dla województwa podkarpackiego. Tu średnio w latach 2017-2019 umierało ok. 19,5 tys. osób. W 2020 r. aż ponad 24 tys., czyli o 23 proc. więcej. Podwyższoną śmiertelność o ok. 19 proc. odnotowano także w województwach: małopolskim, opolskim i świętokrzyskim.
Na drugim końcu są m.in. województwa z północy kraju (choć nie tylko) - o ok. 14-15 proc. śmiertelność wzrosła w województwach: warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim, dolnośląskim i podlaskim.
Dość podobnie - acz nie identycznie - wygląda także sytuacja, gdy porównamy "standardową" śmiertelność w poszczególnych województwach (w latach 2017-2019) z tą w 2020 r. Teoretycznie bowiem każdy region ma nieco inną strukturę demograficzną. Przykładowo, w latach 2017-2019 w województwie podkarpackim co roku umierało przeciętnie 0,92 proc. obywateli, a w łódzkim aż 1,25 proc. Wynika to przede wszystkim z odsetka najstarszych osób w ludności danego województwa - w województwie łódzkim jest on najwyższy w kraju (jak wskazuje GUS, na koniec 2019 r. ponad 20 proc. mieszkańców woj. łódzkiego miało 65 lat i więcej).
Co zmieniło się tu w 2020 r.? Najmocniej liczba osób zmarłych w zestawieniu z liczbą ludności wzrosła w województwie świętokrzyskim - o ok. 0,23 pp. Na dalszych pozycjach są województwa: opolskie, podkarpackie i łódzkie. Tak mierzony najmniejszy skok śmiertelności odnotowano w województwach północnych - warmińsko-mazurskim, pomorskim, zachodniopomorskim i podlaskim.
Mimo iż to jesienią mierzyliśmy się z gwałtownym wzrostem liczby osób zmarłych w Polsce, to zwiększoną śmiertelność widać było już od kwietnia. W każdym kolejnym miesiącu liczba osób zmarłych była wyższa niż średnio w latach 2017-2019. Co więcej, była też wyższa (z wyjątkiem czerwca) niż w samym 2018 r. - najgorszym dotychczas pod względem liczby osób zmarłych w czasach powojennych.
Symptomy pogarszającej się sytuacji było widać już przed uderzeniem jesiennej fali epidemii - już w sierpniu i wrześniu mieliśmy sporo więcej śmierci niż średnio w ubiegłych latach (o ok. 9-10 proc.). Był to jednak tylko niepokojący wstęp do prawdziwego dramatu, który rozgrywał się w ostatnim kwartale 2020 r. W październiku zmarło w Polsce o 44 proc. więcej osób niż średnio w latach 2017-2019, w listopadzie o 97 proc., w grudniu o 48 proc.
Co warto podkreślić, w związku z "przeniesieniem się" największej aktywności koronawirusa z południa na północ kraju, również różnice w podwyższonej śmiertelności pomiędzy południem a północą kraju zaczynają się zacierać. Przykładowo, o ile pomiędzy listopadem a grudniem liczba nadmiarowych śmierci (liczona jako to, o ile procent więcej osób zmarło w danym miesiącu w 2020 r. w porównaniu do średniej z lat 2017-2019) spadła dla województwa małopolskiego ze 114 proc. do 24 proc., podkarpackiego ze 126 do 47 proc., a świętokrzyskiego ze 107 do 42 proc., o tyle w północnym województwach skala spadku była znacznie niższa. W województwie kujawsko-pomorskim odsetek nadmiarowych śmierci spadł pomiędzy listopadem a grudniem zaledwie z 75 do 70 proc., w zachodniopomorskim z 70 do 60 proc., w warmińsko-mazurskim z 90 do 74 proc.