Szef działu elektromobilności w innogy Polska Andrzej Popławski zauważył w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że na pandemii ucierpiał cały transport miejski. Auta na minuty w jego ocenie radziły sobie stosunkowo najlepiej, ale car-sharing w Polsce i tak mocno stracił. Odczuło to także innogy, które postanowiło zlikwidować innogyGO.
Przez pandemię działalność ta [car-sharing - red.] jest dziś kompletnie nieprzewidywalna. Ponadto ta kategoria usług nie rosła tak szybko, jak się spodziewaliśmy, co przy dużej konkurencji sprawiło, że zdecydowaliśmy o zamknięciu tego biznes
- ocenił Popławski dla "Rz". Przedstawiciel innogy dodał, że mimo to usługi cieszyły się dużym zainteresowaniem i w ciągu niecałych dwóch lat przejechano z innogyGo 7 mln kilometrów, a w aplikacji do wynajmu zarejestrowało się ponad 100 tys. użytkowników. To jednak nie wystarczyło, by biznes przynosił zyski.
Flota została świetnie przyjęta. To prawda, że nie osiągnęła jeszcze poziomu rentowności, co jednak dla start-upów technologicznych, do których naszą działalność można było zaliczyć, nie jest niczym nadzwyczajnym. Zwłaszcza w tak krótkim czasie
- skomentował Popławski.
Flota innogyGo była jedną z największych flot samochodów elektrycznych na świecie. Firma sukcesywnie będzie ściągała z ulic swoje 500 BMW i3. Mniej więcej połowa zostanie zwrócona do leasingodawców, pozostałe zostaną sprzedane.
innogy posiada około 100 punktów ładowania pojazdów elektrycznych. Firma zapowiada, że nie rezygnuje całkowicie z tego sektora. W ciągu kilku tygodni zostanie przedstawiona strategia rozwoju w tym obszarze.
Zamierzamy dostarczać energię do takich pojazdów, wspierać rozbudowę infrastruktury do ładowania i współpracować z operatorami takich usług. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z Traficarem, z którym podpisaliśmy list intencyjny o partnerstwie na rynku elektrycznej mobilności współdzielonej
- wyjaśniał szef działu elektromobilności w innogy. Aplikacja innogyGo nie zostanie od razu wyłączona, by pomóc klientom przejść na usługi Traficar.
Decyzja o zamknięciu innogyGo to tylko kolejna cegiełka do problemów rynku car-sharingu aut elektrycznych. W ubiegłym roku zamknęła się Vozilla, a z elektrycznych samochodów zrezygnowały także Tauron i GreenGoo ze swoim eCar, a także PGE współpracujące z 4Mobility. Car-sharing całościowo jednak w Polsce rośnie, a najwięcej zyskują Panek, Traficar i 4Mobility.