Inflacja w maju może być wyższa, niż odnotowana w kwietniu. Według GUS wyniosła 4,3 proc. i była najwyższa od marca 2020 r. Eksperci przewidują jednak, że na tym może się nie skończyć. Wzrost przewiduje m.in. Łukasz Hardt, członek rady Polityki Pieniężnej.
Gospodarka jest już na wysokich obrotach, a inflacja w maju zbliży się do 5 proc.
- powiedział podczas debaty Polskiego Instytutu Ekonomicznego oraz Katedry Ekonomii Politycznej Uniwersytetu Warszawskiego pt. "Jaki policy mix po pandemii dla Polski i Europy?". Przyznał też, że nie dysponuje "żadną prognozą inflacyjną, która w perspektywie końca tego roku wskazuje na spadek dynamiki inflacji poniżej 3,5 proc." Ten poziom to górna granica odchyleń od celu NBP (ten cel to 2,5 proc., odchylenia mają zasięg 1 punktu procentowego w obie strony).
Inni eksperci są zdania, że wskaźnik wzrostu cen konsumpcyjnych (CPI) w tym roku może nawet przekroczyć 5 proc. "Nasza zaktualizowana prognoza zakłada, że inflacja może przejściowo przekroczyć 5 proc. w niektórych miesiącach 2021 roku, między innymi w związku z oczekiwanym popandemicznym dostosowaniem cen (usługi turystyczne, gastronomia, odzież). [...] W listopadzie i grudniu 2021 roku może przekroczyć w ujęciu rocznym 5 proc. i wynieść nawet 5,2 proc." - twierdzą analitycy banku Citi Handlowy.
Zgodnie z prognozą banku, średnioroczna inflacja na koniec 2021 r. osiągnie poziom 4,3 proc. (w ujęciu rok do roku). "W 2022 roku efekty statystyczne (wysoka baza odniesienia) zepchną inflację niżej, ale wciąż pozostanie ona na podwyższonym poziomie. Stymulacja fiskalna w warunkach i tak wysokiego wykorzystania mocy produkcyjnych może przełożyć się na dalsze wzrosty cen" - dodają.
Wysoką wartość wskaźnika przewiduje też Wojciech Paczos z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN i Cardiff University. "Jeśli miałbym prognozować, to myślę, że na koniec roku inflacja będzie w okolicach 4-5 proc. i stopy procentowe będą po pierwszej podwyżce - w okolicach jednego procenta" - stwierdził w analizie dla OKO.press.
Wyższa inflacja zaczyna być zauważana nie tylko w Polsce. Na dane z USA, gdzie wzrost cen w kwietniu (4,2 proc. w ujęciu rocznym) był najwyższy od września 2008 r., zwraca np. uwagę Paweł Borys. "Po dekadzie deflacyjnej po kryzysie finansowym, witamy w świecie szybszego wzrostu cen" - napisał w środę na Twitterze szef Polskiego Funduszu Rozwoju. "W USA poza wysokimi odczytami inflacji ciekawe dane pokazujące, że ceny używanych samochodów wzrosły w kwietniu o 21 proc., najwyżej od 1981 r. Czyli z tego kryzysu świat wychodzi inflacją" - dodał.
Problem zauważą również analityk Daniel Kostecki. "Gdy o 21 proc. r/r DROŻEJĄ używane samochody, to wiedz, że coś się dzieje ;)" - napisał.
Trend dotyczący używanych aut jest widoczny i w Polsce. - Wzrosty cen zauważono też w raporcie AAA Auto, gdzie poddano analizie dane dotyczące sprzedaży aut używanych w komisach, na stronach internetowych oraz u dealerów samochodów używanych. Zgodnie z dokumentem, w lutym 2021 roku w Polsce pojawiło się 189 868 ofert sprzedaży pojazdów używanych, czyli o 6 432 mniej niż w styczniu br. Natomiast mediana ceny w drugim miesiącu roku (w porównaniu do stycznia br.) wzrosła o 1 867 zł, do poziomu 22 900 zł. W odniesieniu do lutego 2020 roku było to o 3 400 zł więcej - czytamy w serwisie Moto.pl, który podaje dane z raportu AAA Auto.