Samolot białoruskich linii lotniczych Belavia, który leciał dziś po południu z Mińska do Barcelony nie został wpuszczony do polskiej przestrzeni powietrznej. Białoruska maszyna przez pewien czas krążyła w powietrzu nad graniczącym z Polską obwodem brzeskim i zawróciła do Mińska.
Jak podaje IAR, informują o tym niezależne białoruskie media.
Zawrócenie maszyny, to konsekwencja zalecenia Agencji Unii Europejskiej do spraw Bezpieczeństwa Lotniczego, która rekomendowała nie wpuszczać białoruskich samolotów w przestrzeń powietrzną Unii Europejskiej.
Media zagraniczne, m.in. Ria Nowosti, informują, że samolot Belavii krążył nad polską granicą, ze względu na zakaz lotów nad terytorium Francji. Informację te podał Paweł Łukaszewicz, rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Ria Nowosti informuje także, że trzy minuty przed startem Francuzi dezaktywowali ręcznie plan lotu i nie powiadomili o tym linii lotniczej Belavia. Informacja ta została przekazana przez PAŻP. Usiłowano zmienić trasę lotu w porozumieniu z kontrolerami lotów z Marsylii, ale próby te były nieskuteczne.
Po wymuszonym lądowaniu w Mińsku samolotu lecącego z Aten do Wilna i zatrzymaniu blogera Romana Pratasewicza terytorium Białorusi zaczęły omijać samoloty europejskich linii lotniczych oraz z niektórych innych krajów. Z kolei białoruskie linie lotnicze Belavia były zmuszone odwołać loty do niektórych miast, między innymi Paryża i Londynu. Terytorium Białorusi musiał ominąć nawet samolot jednej z rosyjskich linii lotniczych, który leciał wczoraj z Moskwy do Kaliningradu.