Z końcem września ruszyła rejestracja na szczepienia przeciw COVID-19 trzecią dawką dla wszystkich osób w wieku co najmniej 50 lat. Preparat mogą przyjmować też pracownicy medyczni.
Ostatnie dane dotyczące pandemii pokazują jednak, że chorych szybko przybywa. W czwartek resort zdrowia poinformował o 3000 przypadków zakażeń. Takich danych nie było w Polsce od maja. Bartosz Fiałek, lekarz, specjalista w dziedzinie reumatologii, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, w rozmowie z next.gazeta.pl, stwierdza, że rząd powinien zareagować.
- Nie potrafię zrozumieć decyzji rządu. Osoba zdrowa, która ukończyła 50. rok życia, może przyjąć trzecią dawkę szczepienia przeciwko COVID-19. Ale 49-latek z nadciśnieniem, cukrzycą czy otyłością nie może - stwierdził. - To kompletnie nietrafione podejście. Szczepienia powinny być uwolnione dla osób, u których występują poważne czynniki ryzka - dodał ekspert.
Zdaniem lekarza za uwolnieniem szczepień przemawia potencjalne ryzyko ciężkiego przebiegu infekcją koronawirusem. - To nie wiek, a stan kliniczny pacjenta, choroby, na które cierpi, mogące wpłynąć na ciężki przebieg COVID-19, powinny decydować o możliwości przyjęcia trzeciej dawki - stwierdza. - Ryzyko śmierci młodszego pacjenta jest w przypadku otyłości, cukrzycy, jest znacznie większe niż u osoby starszej - dodał.
Podaje przykład osób otyłych. - Nie można powiedzieć, że te osoby z góry mają problem z odpornością, ale ryzyko zgonu jest u nich większe. Podobnie jak na przykład u osób z chorobą serca. One powinny być włączone do szczepień, bo przecież punkty i tak świecą pustkami - stwierdził rozmówca Gazeta.pl.
Portal Zdrowie.gazeta.pl zauważa, że w Polsce ponad dwa miliony ludzi może już zaszczepić się trzecią dawką przeciw COVID-19. "Tymczasem w punktach pusto. Jeśli ktoś spodziewał się nalotu na punkty szczepień, z pewnością się zawiedzie. Chociaż wiele z nich już zamknięto, inne nie pracują codziennie, skrócono godziny przyjęć, do tych działających bez problemu można umówić się z dnia na dzień, a czasem nawet za kilka godzin. Są szczepionki, odpowiednie warunki, personel, tylko pacjentów brak" - zauważa.