Inflacja mocno w górę. Gdzie jest sufit? Już niedługo 7-8 proc. "w zasadzie pewne"

Jak podał we wstępnym szacunku Główny Urząd Statystyczny, inflacja w październiku wzrosła do 6,8 proc. z 5,9 proc. we wrześniu. Mocniej, niż wynosiła średnia oczekiwań ekonomistów, ale eksperci chyba już się nawet nie dziwią - wskaźnik cen ma ostatnio tendencję do zaskakiwania w górę. Do jakiego poziomu dojdzie? Zaczynają się pojawiać prognozy z "ósemką" z przodu. I jasne oczekiwania co do decyzji RPP.
Zobacz wideo Czy do wysokich cen mieszkań musimy się przyzwyczaić? [Q&A]

GUS podał wstępny, tzw. szybki odczyt inflacji za październik. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł do 6,8 proc. rok do roku z 5,9 proc. we wrześniu. Nie znamy jeszcze wszystkich składowych, ale wiadomo na przykład, że wciąż bardzo mocno rosną ceny energii, a do tego dokłada się żywność. 

DLORA\Wydarzenia Inflacja wyznacza kolejny szczyt. Są nowe dane. To przestaje być zabawne

GUS: Inflacja mocno w górę. W październiku do 6,8 proc. Ekonomiści: będzie wyżej 

Średnia oczekiwań ekonomistów była na poziomie 6,4-6,5 proc., choć oczywiście składały się na nią i niższe, i wyraźnie wyższe oczekiwania (w tym nawet przekraczające 7 proc.). W ostatnich miesiącach inflacja ekspertów zaskakiwała jednak w górę tak często, że niektórzy jeszcze przed podaniem danych wprost pisali, że nie zdziwi ich, jeśli dane rozminą się z ich prognozami.  

Inflacja. 71 proc. średnich i dużych firm w Polsce zamierza w najbliższych 12 miesiącach podnosić ceny swoich produktów. Nadchodzi fala podwyżek cen. Raport nie wyklucza wzrostu inflacji do 9 proc.

"Mniej niż pół godziny do publikacji danych o inflacji za październik. Konsensus to 6,4-6,5% r/r. Nam się złożyła na 6,6% r/r, ale nie będziemy bardzo zdziwieni jeszcze wyższym odczytem. Szczyt wypadnie powyżej 7% r/r na początku przyszłego roku" - napisali na przykład ekonomiści banku Pekao SA. Jak zauważa portal Macronext.pl, w tym roku inflacja przewyższyła prognozy aż siedem razy.

Po publikacji danych, siódemka z przodu w najbliższych miesiącach dla wielu wydaje się już oczywista, ba, może być jeszcze wyżej. "7-8% na początku 2022 roku w zasadzie pewne" - piszą eksperci mBanku w szybkim twitterowym komentarzu. 

"Po dzisiejszych danych wygląda na to, że inflacja w Polsce +8% r/r jest bardzo prawdopodobna" - komentuje Marcin Kujawski, ekonomista BNP Paribas. 

Szef Polskiego Funduszu, Paweł Borys, zauważa, że "Wzrost inflacji przy wyjściu z pandemii można było oczekiwać. Jednak dynamika cen (CPI i PPI) jest zaskoczeniem w Polsce  i na świecie". Jego zdaniem szczyt inflacji przypadnie na przełom pierwszego i drugiego kwartału przyszłego roku i będzie to około 7-8 proc.

Co zrobi RPP Adama Glapińskiego? Decyzja ws. stóp procentowych za kilka dni

Pojawia się oczywiste pytanie, jak powinna wyglądać teraz reakcja Narodowego Banku Polskiego, którego zadaniem jest "pilnowanie" inflacji. Wskaźnik już dawno mocno oddalił się od celu NBP, który wynosi 2,5 proc. (z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 punkt procentowy w obie strony). RPP, czyli organ banku centralnego, który decyduje o wysokości stóp procentowych, podniosła stopy - niespodziewanie zresztą - w ubiegłym miesiącu. Niespodziewanie, bo taki ruch nie wynikał z komunikacji banku i wypowiedzi jego prezesa. Adam Glapiński zresztą zauważał, że na takim zaskoczeniu właśnie mu zależało.

Najbliższe posiedzenie RPP odbędzie się w przyszłym tygodniu, w środę 3 listopada. I według ekonomistów odczyt inflacji pokazuje, że można spodziewać się kolejnej podwyżki. I nie będzie ona ostatnią. O tym, że wyższa inflacja powinna przełożyć się na szybsze podwyżki stóp, napisał wspomniany przed chwilą prezes PFR. Eksperci Pekao SA piszą twardo: W najbliższą środę kolejna podwyżka stóp. Podobnie uważa mBank. 

Ekonomiści PKO BP mają już bardzo konkretne oczekiwania. "Kolejny, mocny wzrost inflacji (znowu bardziej od rynkowych prognoz) zwiększa ryzyko odkotwiczenia się oczekiwań inflacyjnych i wystąpienia spirali cenowo-płacowej. Uważamy, że na posiedzeniu 3 listopada RPP podwyższy stopy procentowe NBP o 50 pb i to nie będzie koniec cyklu" - napisali. To oznacza, że już w przyszłym tygodniu główna stopa procentowa mogłaby wzrosnąć do 1 proc. z obecnego 0,5 proc. Przed pandemią była na poziomie 1,5 proc., a potem przez ponad rok bliska zeru - 0,1 proc. 

Z kolei ING wybija ważny aspekt, pisząc: "trudno mówić tylko o szoku podażowym, to trwała inflacja rozlewająca się po gospodarce, rosną ceny 70% koszyka". O szokach podażowych wielokrotnie wspominał prezes NBP Adam Glapiński, mówiąc, że przyczyny inflacji w Polsce są zewnętrzne, więc bank centralny nie ma na nią wpływu. Według ekonomistów ING już tak nie jest. 

Kryzys energetyczny w Europie. Zdjęcie ilustracyjne: port w Antwerpii, Belgia. Przed nami trudna dekada. "To będzie czas drogiej energii, wszędzie"

Więcej o: