Inflacja może i notuje najwyższe od 20 lat odczyty, Rada Polityki Pieniężnej może i zareagowała na odczyty ekonomiczne z opóźnieniem. To jednak najprawdopodobniej nie przeszkodzi Adamowi Glapińskiemu w pozostaniu w fotelu prezesa NBP.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Jak ustalił nieoficjalnie RMF FM, prezydent Andrzej Duda chce, by Adam Glapiński pozostał szefem Narodowego Banku Polskiego na drugą kadencję. Obecna kadencja kończy się latem przyszłego roku - donosi stacja.
Sam Glapiński w sprawie wypowiedział się na początku listopada. - Będę się starał o drugą kadencję, bardzo bym chciał drugą kadencję i czuję się właściwie przygotowany, coraz lepiej przygotowany - powiedział prezes NBP.
Równie szybko jednak Jacek Gądek, dziennikarz, Gazeta.pl, ustalił, że notowania Glapińskiego wcale nie są takie pewne. "Kaczyński jest na "Glapę" rozeźlony za galopującą inflację. Premier Mateusz Morawiecki chciałby zablokować jego wybór na kolejne 6 lat w fotelu prezesa NBP. Prezydent Andrzej Duda, który proponuje kandydata na prezesa NBP, ma z nim jednak dobre kontakty" - pisał w swojej analizie.
Prezydent Andrzej Duda wielokrotnie wypowiadał się pozytywnie o szefie NBP. - Przede wszystkim chcę mocno podkreślić, że w moim osobistym przekonaniu Adam Glapiński jest bardzo dobrym prezesem NBP, sytuacja jest bardzo stabilna w okresie, gdy pan prezes sprawuje swoją funkcję. To jest bardzo dobrze z punktu widzenia bezpieczeństwa finansowego państwa realizowane zadanie i jeżeli jest głównodowodzący, który bardzo dobrze prowadzi armię, wydaje mi się, że można prolongować to zadanie, które zostało mu powierzone - stwierdził.
Część ekonomistów i ekspertów prezesa NBP jednak krytykuje. - Uważam, że to pandemiczne obniżenie stóp procentowych było za głębokie i nieskomunikowane odpowiednio, a wychodzenie z tego też jest za późno i za mało - stwierdził Zbigniew Jagiełło, były prezes PKO BP, obecnie członek rady nadzorczej BLIK oraz Asseco International.
- NBP zamiast podnosić stopy procentowe, zwlekał wiele miesięcy, bagatelizując sprawę. Dziś jest w zasadzie za późno na jakiekolwiek podwyżki, to już trzeba będzie poczekać na efekty w zakresie tłumienia inflacji przynajmniej przez rok. Mamy do czynienia ze stymulacją fiskalną i monetarną równocześnie, które powodują, że wraz z Polskim Ładem będzie kontynuacja drożyzny - stwierdził z kolei były minister finansów Paweł Wojciechowski.
Podobnie sytuację ocenił w rozmowie z next.gazeta.pl Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. - Problem pojawił się wtedy, gdy NBP i FED uznały za wygodne utrzymywanie niskich stóp procentowych. Okazało się, że trudno jest odstawić te nadzwyczajne środki, bo niskie stopy są przyjemne. Są też przyjemne dla polityków, którzy mogą składać nowe obietnice. Można tę sytuację porównać do przyjmowania leku na kaszel lub gorączkę, który wprawia nas w lekką euforię. Można go przyjmować krótko, gdy mamy gorączkę, ale nie, kiedy ona ustąpiła. Wtedy taki lek nam szkodzi. A my cały czas chcieliśmy się wprawiać w ten stan finansowej euforii. Lek, który zaaplikował NBP, był więc prawidłowy, moment jego przyjęcia również. Ale teraz czas na nieprzyjemne odstawienie - wyjaśnił.
Adam Glapiński zasłynął w ostatnich tygodniach kilkoma wypowiedziami na temat rozwoju gospodarczego i stanu polskich finansów. - Każdy miliard dla gospodarki jest ważny. Ale i tak sobie damy radę - tak o ewentualnym braku środków z Krajowego Planu Odbudowy mówił w październiku. - My naprawdę, trzeba w to uwierzyć, jesteśmy taką średnią potęgą gospodarczą. Od czasów rozbiorów nie mieliśmy takich sukcesów - stwierdził podczas Kongresu 590 Adam Glapiński, szef NBP. - My w tej chwili żadnej pożyczki nie bierzemy - mówił kilka dni później.
Wcześniej szef NBP zapewniał, że rosnąca inflacja jest przejściowa. Twierdził też, że Narodowy Bank Polski nie może jej przeciwdziałać. - Choćby nie wiem jak NBP próbował obniżać ceny, to nie ma do tego żadnych narzędzi - mówił we wrześniu.