Inflacja w styczniu 2022 r. wyniosła 9,2 proc. rok do roku - podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny. To najwyższy odczyt od listopada 2000 r. (wówczas 9,3 proc.). Dla porównania, jeszcze w ub.r. inflacja roczna wynosiła 8,6 proc.
Styczniowy odczyt jest delikatnie niższy od konsensusu rynkowego. Ekonomiści średnio prognozowali, że w styczniu inflacja wybiła do poziomu 9,3 proc.
Inflacja w styczniu w ujęciu miesiąc do miesiąca (tj. w porównaniu z grudniem 2021 r.) wyniosła aż 1,9 proc. To największy skok indeksu cen od 24 lat (od stycznia 1998 r.)
Z danych GUS wynika, że w styczniu 2022 r. ceny żywności i napojów bezalkoholowych poszły w górę o 9,4 proc., koszty utrzymania mieszkania o 12 proc. (a samej energii o ponad 18 proc.), zaś paliw niemal 24 proc.
Zgodnie z prognozami ekonomistów, w lutym i kilku kolejnych miesiącach inflacja powinna być nieco niższa. To oczywiście pod warunkiem, że negatywnie nie zaskoczą jakieś czynniki. A z tym może być różnie - przykładowo, w ostatnich tygodniach znów bardzo mocno drożeje ropa naftowa, ta europejska typu Brent kosztuje już niemal 95 dolarów za baryłkę (wobec ok. 70 dolarów na przełomie listopada i grudnia 2021 r.).
Prognozowany spadek inflacji (choć nieznaczny, zapewne do ok. 7-8 proc.) ma być efektem tarczy antyinflacyjnej 2.0, która ruszyła 1 lutego. Zakłada ona m.in. niższy VAT na paliwo (8 proc.), ciepło i prąd (5 proc.) oraz gaz ziemny, nawozy i żywność (0 proc.). W tym ostatnim przypadku zerową stawką zostały objęte towary, na które dotychczas obowiązywała 5-procentowa stopa VAT. To większość podstawowych artykułów (np. pieczywo, sery, wędliny, nabiał, makarony itd.), choć nie wszystkie (np. ketchup, cukier, czekolada, niektóre przyprawy wciąż mają dotychczasowe stawki 8 lub 23 proc.).
Formalnie tarcza antyinflacyjna działa do końca lipca br., ale premier Mateusz Morawiecki już zapowiedział, że powrót do poprzednich stawek podatkowych powinien być "łagodny i selektywny". To oznacza, że zapewne przynajmniej część obniżonych stawek VAT czy akcyzy pozostanie na dłużej.
Inflacja w Polsce jest już niemal czterokrotnie wyższa od celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego (wynosi on 2,5 proc., choć z dopuszczalnymi wahaniami o 1 pp. w górę lub w dół).
Jedną z recept na spadek inflacji do celu w średnim okresie (tj. za około dwa lata) są podwyżki stóp procentowych. Referencyjna stopa NBP od października 2021 r. jest podnoszona na każdym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej i łącznie poszła już w górę z 0,10 proc. do 2,75 proc. Zgodnie z ostatnimi wypowiedziami prezesa NBP Adama Glapińskiego, wzrost głównej stopy do 4 proc. w najbliższych kwartałach jest bardzo możliwy, a i wyższy - zdecydowanie niewykluczony.
Za obecną inflacją stoją czynniki zewnętrzne (np. wzrost cen paliw, energii, transportu czy żywności), ale także tzw. czynniki popytowe. Bardzo silny rynek pracy i rozpędzona gospodarka sprawiają, że Polacy bardzo chętnie wydają pieniądze, co również napędza wzrost cen. Inflację mogłyby zahamować np. przyhamowanie na jakiś czas kolejnych rządowych pomysłów na transfery socjalne.
Premier Morawiecki ani myśli jednak o tym słyszeć. W piątek 11 lutego zapowiedział, że w tym roku emeryci i renciści dostaną znów czternastki. Zdecydował także o wyższej od wymaganej prawem waloryzacji emerytur.