Fatalne prognozy dla inflacji w Polsce przedstawił Narodowy Bank Polski w komunikacie po wtorkowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Zgodnie z marcową projekcją NBP - przygotowaną przy założeniu niezmienionych stóp procentowych oraz uwzględniającą dane dostępne do 7 marca 2022 r. - roczna inflacja w 2022 r. znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale aż 9,3-12,2 proc. Według centralnej ścieżki tej projekcji, średnioroczna inflacja w 2022 r. wyniesie więc 10,8 proc.
Poprzednia projekcja NBP (z listopada 2021 r.) wskazywała, że w tym roku inflacja z 50-procentowym prawdopodobieństwem wyniesie 5,1-6,5 proc. (czyli 5,8 proc. w centralnym scenariuszu). Wobec projekcji sprzed raptem czterech miesięcy mamy więc w zasadzie podwojenie prognozy inflacji. Choć prawda jest też taka, że już wkrótce po publikacji projekcji w listopadzie wiadomo było, że jest ona mocno niedoszacowana. Pod koniec grudnia ub.r. prezes NBP Adam Glapiński mówił już, że średnioroczna inflacja w 2022 r. wyniesie 7,6 proc. To nadal jednak znacznie mniej niż teraz przewiduje NBP.
NBP szacuje proinflacyjny wpływ wojny do końca roku średnio na ok. 4 punkty procentowe
- komentuje ekonomista PKO BP Marcin Czaplicki.
Z najnowszej projekcji NBP wynika także, że problem z wysoką inflacją będziemy mieli dłużej niż pierwotnie szacowano. Z 50-procentowym prawdopodobieństwem inflacja w 2023 r. znajdzie się w przedziale 7-11 proc., wobec 2,7-4,6 proc. w poprzedniej projekcji. Ba, zgodnie z najnowszą projekcją NBP, również z 50-procentowym prawdopodobieństwem średnioroczna inflacja w 2024 r. wyniesie 2,8-5,7 proc. Słowem - na teraz jest prawdopodobne, że nawet w 2024 r. inflacja nie tylko nie zejdzie do punktowego celu inflacyjnego NBP (2,50 proc.), ale też do górnej granicy dopuszczalnego korytarza wahań (3,5 proc.).
Inflacja może być nieco niższa w 2022 i 2023 r.
Co ważne, przedstawiona projekcja NBP nie uwzględnia efektów kolejnych podwyżek stóp procentowych, które wszak - zgodnie z ekonomicznymi prawidłami - powinny oddziaływać w kierunku spadku inflacji. Co więcej, nie uwzględnia ona także wydłużenia tarczy antyinflacyjnej. Formalnie obowiązuje ona do końca lipca 2022 r., choć jest w zasadzie pewne, że zostanie z nami na (dużo) dłużej. Zdaniem ekonomistów z banku Credit Agricole, tarcza zostanie wydłużona do końca 2023 r.
Wydłużenie to przyczyni się do obniżenia inflacji w tym okresie i jej zwiększenia w 2024 r. W konsekwencji, inflacja powróci do celu inflacyjnego dopiero w 2025 r.
- zwracają uwagę eksperci z Credit Agricole.
NBP pokazał także najnowszą projekcję wzrostu PKB Polski w najbliższych latach. Będzie on niższy od wcześniej prognozowanego. Wzrost PKB w 2022 r., według najnowszej projekcji NBP, wyniesie w 2022 r. z 50-procentowym prawdopodobieństwem 3,4-5,3 proc. (wobec 3,8–5,9 proc. w projekcji z listopada 2021 r.) oraz 1,9-4,1 proc. w 2023 r. (wobec 3,8–6,1 proc.). W 2024 r. polska gospodarka ma rosnąć - również z 50-procentowym prawdopodobieństwem - w tempie 1,4-4,0 proc. w 2024 r.
Ekonomiści Credit Agricole są szczególnie zaskoczeni silnym obniżeniem oczekiwanej dynamiki PKB w 2023 r.
Naszym zdaniem związane jest to ze znaczącym wzrostem spodziewanej przez NBP inflacji w 2023 r., która będzie czynnikiem ograniczającym konsumpcję
- piszą w swoim komentarzu.
Z kolei główny ekonomista "Pulsu Biznesu" Ignacy Morawski zwraca uwagę, że projekcja PKB na 2022 r. jest wciąż bardzo optymistyczna.
Czyli na razie wniosek analityków NBP jest taki: wojna=inflacja, a jeżeli chodzi o realną aktywność to nie ma wielkiego załamania
- uważa Morawski.
Nowa projekcja inflacji i PKB raczej nie napawa ekonomistów optymizmem co do rychłego zatrzymania się przez RPP z podwyżkami stóp. Ignacy Morawski projekcję inflacji 4,2 proc. w 2024 r. nazywa "bardzo jastrzębim sygnałem". Jastrzębie w RPP to osoby, które optują za zacieśnianiem polityki pieniężnej, a więc m.in. za podwyżkami stóp.
Ekonomiści mBanku widzą sprawę jasno - albo NBP będzie musiał znosić wysoką inflację przez kilka lat, albo zdusić wzrost gospodarczy, być może nawet wpaść w recesję.
Na razie to wygląda na podwyżkę za podwyżką
- oceniają.
Nieco bardziej optymistycznie, przynajmniej z punktu widzenia kredytobiorców złotowych, którym podwyżki stóp są nie w smak, brzmi Marcin Klucznik, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego. On wprawdzie spodziewa się, że w kolejnych miesiącach RPP wciąż będzie podnosić stopy procentowe dla obrony wartości złotego, ale w dłuższym horyzoncie - choć najwcześniej w 2023 r. - zakłada jednak obniżki. Ocenia, że w okolicach 2023/2024 roku stopy procentowe prawdopodobnie ostatecznie ponownie ustabilizują się w okolicy 3,5 proc.