W połowie ubiegłego roku sklepy masowo zaczęły wykorzystywać lukę w przepisach o zakazie handlu w niedzielę i święta. Wystarczyło w sklepie wprowadzić usługi kurierskie, co czyniło z niego placówkę pocztową. A te są wyłączone z zakazu handlu.
1 lutego weszła w życie nowelizacja przepisów. Zgodnie z nimi, otwarte mogą być jedyne punkty, które wykażą, że przynajmniej 40 proc. przychodów pochodzi z usług pocztowych. Taki zapis spowodował, że po kilku niedzielach innych pomysłowych sposobów omijania zakazu handlu przez niektóre sieci spożywcze, w końcu zaczął on obowiązywać. W przypadku Biedronki nie oznacza to jednak, że wszyscy pracownicy mają wolne w niedziele.
W czasie pandemii wiele osób przerzuciło się na zakupy internetowe z dostawą do domu. Takie usługi realizują nawet dyskonty, w tym Biedronka. Część sieci dostarcza produkty tylko od poniedziałku do soboty.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Do tego grona nie należy Biedronka. Jak informuje Bankier.pl w niedziele nie zrobimy zakupów w dyskoncie, ale w tym czasie za zamkniętymi drzwiami sklepów pracownicy pakują produkty przeznaczone do wysyłki internetowej. Jak informuje sieć w komunikacie przesłanym do portalu, pracownicy nie otrzymują za to dodatków, poza ustawowo zapewnionym dniem wolnym. Biedronka przekazała również, że taka sytuacja dotyczy kilkudziesięciu sklepów z ponad 3 tys. placówek w całym kraju.
Dostawy w niedziele realizuje również Auchan, ale sieć nie odpowiedziała na pytania portalu Bankier.pl.
Gdy rozpoczęła się wojna, polską granicę zaczęły przekraczać miliony uchodźców z Ukrainy. W związku z potrzebą stałych dostaw zaopatrzenia do sklepów w województwach przygranicznych ministerka Marlena Maląg apelowała pod koniec lutego, by zmienić przepisy i pozwolić na otwarcie się w niedziele sklepom w woj. lubelskim i podkarpackim. Ostatecznie do tego nie doszło, a 23 marca Maląg poinformowała, że nie ma już takiej potrzeby. Sklepy w tych regionach wciąż się jednak otwierają.
"Dziennik Gazeta Prawna" ustalił jednak wcześniej, że każdy przypadek otwarcia sklepu w niedzielę będzie rozpatrywany indywidualnie. "Jeśli okaże się, że prowadzenie sprzedaży w taki dzień jest faktycznie uzasadnione z powodu trwających migracji, inspektor pracy poprzestanie na upomnieniu lub środku wychowawczym (przepisy umożliwiają odstąpienie od ukarania grzywną). Jeśli jednak okaże się, że jest to jedynie sposób na omijanie zakazu handlu w niedziele, właściciel placówki musi liczyć się z sankcją karną" - pisze "DGP".