6,66 proc. - taką "piekielną" wartość ma we wtorek 6 czerwca stopa WIBOR 3M i kredytobiorcom (oprocentowanie których kredytów bazuje na tej stawce) zdecydowanie nie jest do śmiechu. Jeszcze na początku października 2021 r., tuż przed rozpoczęciem cyklu podwyżek, było to 0,24 proc.
Podobną podróż ostro w górę odbyła stawka WIBOR 6M, czyli alternatywna wobec 3-miesięcznego WIBOR-u stopa w oprocentowaniu kredytów. Ta na samym początku października ub.r. wynosiła 0,32 proc., dziś to 6,91 proc.
Wzrost stóp oznacza, oczywiście, wyższe raty. Skala podwyżek zależy od bardzo wielu rzeczy, m.in. momentu zaciągnięcia kredytu. Raty tych sprzed dziesięciu czy kilkunastu lat są znacznie mniej wrażliwe na podwyżki stóp niż raty relatywnie nowych kredytów (co pokazywaliśmy kilka dni temu na przykładzie kredytu wicemarszałka Senatu Stanisława Karczewskiego).
Kto zaciągnął jednak kredyt np. rok czy półtora temu, ten dziś cierpi najbardziej. Przykładowo, rata kredytu na 30 lat na 500 tys. zł zaciągniętego w styczniu 2021 r. (przy oprocentowaniu marża 2 proc. + WIBOR 3M) początkowo wynosiła ok. 1900 zł. Przy dzisiejszym WIBOR-ze jest już dwukrotnie wyższa (3836 zł).
Wydarzeniem tygodnia - z pewnością przykrym - dla kredytobiorców będzie w tym tygodniu decyzja Rady Polityki Pieniężnej (w środę 8 czerwca) oraz konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego (w czwartek 9 czerwca).
Inny scenariusz niż podwyżka stóp jest trudny do wyobrażenia. Dziś referencyjna stopa NBP wynosi 5,25 proc., ale zapewne w środę RPP podniesie ją o kolejnych 50-100 punktów bazowych (tj. do 5,75-6,25 proc.).
Ważne będzie też to, co w czwartek powie Glapiński. Ostatnio brzmiał "jastrzębio" i zapowiadał kolejne podwyżki aż do momentu spadków inflacji. W optymistycznym scenariuszu ten punkt przegięcia przyjdzie w okolicach wakacji (lipiec-wrzesień), na razie jednak inflacja cały czas rośnie i w maju wyniosła aż 13,9 proc. Od tego, co powie Glapiński, będą zależeć nastroje na rynku i przewidywania co do liczby i skali kolejnych podwyżek.
Warto bowiem pamiętać, że rynkowa stawka WIBOR - na której bazuje oprocentowanie kredytów mieszkaniowych w złotych - zawiera w sobie nie tylko to, ile już dziś wynoszą stopy procentowe w Polsce ustalane przez Radę Polityki Pieniężnej, ale też przewidywania co do ich wartości za kilka miesięcy. To dlatego różnica między stopą NBP a stawkami WIBOR 3M czy 6M jest tak wysoka (ok. 1,4-1,65 pp.). Gdy w kwestii stóp nic się nie działo, zwykle ta różnica sięgała ok. 0,1-0,2 pp. (w przypadku WIBOR 3M). Zapewne, gdy w końcu cykl podwyżek ustanie, stopa NBP i WIBOR znów znacząco się do siebie zbliżą.
Obecnie kontrakty FRA (Forward Rate Agreement), które można traktować jako prognozę inwestorów co do przyszłej wysokości stawek WIBOR wskazują, że za trzy miesiące WIBOR 3M może wynosić nawet ok. 7,6 proc., a za pół roku 7,8 proc. Dla modelowego kredytu z przykładu powyżej oznaczałoby to skok raty jeszcze do poziomu ok. 4200 zł.
Ratunkiem dla budżetów domowych - przynajmniej w krótkiej perspektywie - mogą być nowe pomysły rządu. Chodzi m.in. o wakacje kredytowe, na które mogłoby się udać nawet osiem rat do końca 2023 r. (byłyby przesuwane na koniec okresu spłaty, czyli czasem nawet za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat). Projekt ustawy ma zostać przegłosowany przez Sejm już w najbliższy czwartek.
Rozwiązanie budzi jednak kontrowersje z powodu swojej powszechności (brak uzależnienia dostępu doń np. od obciążenia ratą czy sytuacji materialnej). Ekonomiści przekonują, że to osłabia oddziaływanie podwyżek stóp przez RPP. Analitycy banku Citi Handlowy szacują, że powszechne wakacje kredytowe działałyby jak obniżenie głównej stopy NBP o ok. 1,50 punktu procentowego.
Co ważne - nie tylko banki krytykują powszechny charakter wakacji kredytowych (a nie adresowanie ich wyłącznie do najbardziej potrzebujących), ale też m.in. Narodowy Bank Polski czy Komisja Nadzoru Finansowego. Rząd wydaje się zdeterminowany i konsekwentnie powtarza, że tego właśnie chce. Pytanie, czy jednak na ostatniej prostej nie złamie się - nie poczuje, że przesadza i jednak ograniczy dostęp do wakacji kredytowych. To jednak sprowadziłoby na niego gniew setek tysięcy kredytobiorców, którzy już zastawiają się, jak skorzystać z prezentu od rządu. Kogo stać na dzisiejsze raty, planuje zaoszczędzone na wakacjach raty wydać na nadpłatę kredytu.
Innym szykowanym rozwiązaniem jest zamiana stawki WIBOR na inną od początku 2023 r. Tu prace w sektorze bankowym oraz w instytucjach publicznych trwają, a wątpliwości jest sporo. Należy mieć świadomość, że ten ruch raczej nie poprawi diametralnie sytuacji kredytobiorców - w tym sensie, że nie obniży oprocentowania o połowę, ale np. o 0,2 czy 0,3 punktu procentowego. Choć oczywiście każdych kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych mniej na racie to dobra wiadomość.