Kościoły najbardziej obawiają się rosnących stawek za prąd, gaz, węgiel i olej opałowy. - Z rozmów, jakie prowadzę z proboszczami naszej archidiecezji, wynika, że w ostatnim czasie radykalnie wzrosły koszty funkcjonowania wszystkich parafii i instytucji kościelnych - powiedział ks. Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej w rozmowie z "Business Insiderem". Dodał, że wielu proboszczów obawia się nadchodzącej zimy.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Ze sprawozdania finansowego, które opublikował ksiądz Zbigniew Paweł Maciejewski, proboszcz parafii w Winnicy wynika, że utrzymanie organistki i kościelnego (miesięczna pensja po 2,8 tys. zł netto) kosztowało 115 tys. zł w 2021 r. Rachunki za prąd w ubiegłym roku pochłonęły 5,6 tys. zł, za gaz ponad 3 tys. zł, a za zakup 2 tys. litrów oleju opałowego do ogrzania kościoła 8,5 tys. zł. Przy obecnych kosztach oleju opałowego, kościół zapłaci za taką samą ilość ok. 17 tys. zł, pisze "Business Insider".
Dane z 2021 r. wskazują, że kościół w Winnicy zebrał z tacy ponad 150 tys. zł. Kolejne ponad 70 tys. zł wpłynęło z ofiar składanych podczas ślubów, chrztów i pogrzebów. "Przy pogrzebie kościół prosił w 2021 r. o 1,9 tys. zł (800 zł dla księży i 1,1 tys. zł dla pracowników), przy ślubie o 100 zł przy spisywaniu protokołu, 900 zł przy uroczystości (400 zł dla księży, 500 zł dla pracowników), natomiast przy chrzcie - 160 zł (90 zł dla księży, 70 zł dla pracowników)" - czytamy.
Ks. Maciejewski powiedział, że publikuje dane finansowe parafii, aby "poszerzyć wyobraźnię" wiernych. - Dzięki temu liczę na większe zrozumienie i większą ofiarność, pozostając niezmiennie przy stanowisku, że składając jakiekolwiek ofiary, trzeba 1. Mieć, 2. Chcieć, 3. Musi to sprawiać radość. Bez spełnienia tych warunków uprzejmie proszę o nieskładanie żadnych ofiar - wskazał w rozmowie z "Business Insiderem".
Inflacja w lipcu wyniosła 15,5 proc. - wynika z szybkiego szacunku GUS (szersze dane o inflacji w lipcu poznamy 12 sierpnia). Miesiąc do miesiąca (tj. w porównaniu z czerwcem) w lipcu wyniosła 0,4 proc.
Jak wynika z danych GUS, żywność i napoje bezalkoholowe podrożały w lipcu rok do roku o 15,3 proc. (miesiąc do miesiąca o 0,6 proc.), nośniki energii o 36,6 proc. (1,3 proc. w miesiąc). Ceny paliw rok do roku wzrosły aż o 36,8 proc., ale miesiąc do miesiąca (tj. w porównaniu z czerwcem br.) spadły o 2,6 proc.
Niestety, przykra przygoda Polaków z wysoką inflacją potrwa jeszcze wiele miesięcy. Prawdopodobnie tempo wzrostu cen znów wybije na początku 2023 r., m.in. ze względu na bardzo bolesne podwyżki cen energii. Wówczas inflacja może sięgnąć 18, czy nawet ponad 20 proc. - pisał Mikołaj Fidziński na Next.gazeta.pl.
Według najnowszej projekcji inflacyjnej NBP po szczycie w pierwszym kwartale br. tempo wzrostu cen będzie hamowało i w połowie przyszłego roku osiągnie już poziomy jednocyfrowe. Przynajmniej do końca 2024 r. nie osiągnie jednak - według centralnej ścieżki projekcji - poziomu 2,5 proc., czyli punktowego celu inflacyjnego NBP.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina