Białoruś. Łukaszenka wydał dekret ws. inflacji. "Podwyżki cen są zakazane!"

Na Białorusi nie będzie można już podnosić cen konsumpcyjnych - taką decyzję podjął w czwartek 6 października prezydent Aleksandr Łukaszenka. Zagroził, że podmioty, które nie będą się stosować do nowych zasad, będą podlegać postępowaniu karnemu. O odstępstwach od przestrzegania nowego prawa mogą decydować jedynie najważniejsze osoby w państwie.

- Od 6 października wszystkie podwyżki cen są zabronione. Zakazane! Od dzisiaj. Nie od jutra, od dziś. Żeby ceny nie były podnoszone w ciągu następnych 24 godzin - powiedział Łukaszenka na spotkaniu z urzędnikami, jego słowa cytuje "The Moscow Times". Prezydent uznał za "skandaliczne", że ceny artykułów i produktów na Białorusi wzrosły w sierpniu aż o 18 procent, licząc rok do roku. 

Zobacz wideo Łatuszka: Jeśli będzie niezależna Ukraina, to jest szansa na niezależną Białoruś

Białoruś ma problem z inflacją

Jeszcze niedawno w białoruskiej telewizji pojawił się propagandowy materiał, który w absurdalny sposób opisywał ceny na Zachodzie. W nagraniu pojawiły się także przykłady z Polski. - Wychodzą z pustymi portfelami i oczami okrągłymi ze zdziwienia - takie słowa wypowiadała dziennikarka w momencie, gdy na ekranie pojawiały się ujęcia cen ze sklepu w Polsce. Miało to dowodzić, że kryzys związany z szybko rosnącą inflacją omija Białoruś szerokim łukiem.   

Minęło kilka miesięcy i nawet do białoruskiego dyktatora dotarło, że jego kraj od inflacji i wyższych cen wolny nie jest. "Mięso, nabiał, drób... są coraz droższe. W Mińsku w ostatnich dniach zabrakło jaj" - zauważył Łukaszenko, cytowany przez "The Moscow Times". Dodał również, że o wzrośnie cen - dowiedział się od premiera swojego kraju.  

"Ceny w pewnym momencie nadmiernie skoczyły, o czym doniósł nam premier. Ale one nadal rosną. Dziś ceny są zbyt wygórowane. Uderzyły w sufit. Nie można nigdzie podnosić cen. Nie ma takiej potrzeby. Ale mogą być wyjątki. Te wyjątki są pod kontrolą ministra i wojewodów. I tyle" - mówił, cytowany przez agencję BelTA

Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Łukaszenka straszy karami tych, którzy nie będą respektować zakazu

Aleksander Łukaszenka nie powiedział, jakie produkty będą objęte wyjątkami, ale wymienił listę osób na wyższych stanowiskach w państwie, które będą mogły o tym decydować. Wśród nich znalazł się np. minister regulacji antymonopolowej i handlu, czy mer Mińska. 

Według Łukaszenki celem Białorusi powinien być powrót do inflacji do poziomu 7-8 procent w pzyszłym roku. Sposobem aby to osiągnąć, ma być administracyjny zakaz podnoszenia cen. - Nie daj Boże, żeby ktoś postanowił podnieść ceny lub zrobić jakąś indeksację wsteczną - straszył Łukaszenka, cytowany przez agencję BelTA. Nakazał nawet prokuratorowi generalnemu i przewodniczącemu Komitetu Kontroli Państwowej monitorowanie wypełniania tych poleceń, a w razie ich złamania polecił natychmiastowe zatrzymanie i postępowanie karne. 

Więcej o: