Rada Polityki Pieniężnej na środowym posiedzeniu zdecydowała się pozostawić stopy procentowe na dotychczasowym poziomie - 6,75 proc. Było to pierwsze od roku decyzyjne posiedzenie RPP, na którym nie podniesiono stóp. Po tej decyzji do mediów przebijają się głosy z wewnątrz RPP, z których można wyczytać jedno - członkowie rady są ze sobą bardzo skonfliktowani.
Po pierwsze prof. Joanna Tyrowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej, zamieściła w mediach społecznościowych własną wersję komunikatu po środowym posiedzeniu RPP. Wyraża w nim polemikę z wieloma zdaniami przedstawionymi w dokumencie NBP.
Kilka dni później, bo w poniedziałek Przemysław Litwiniuk w rozmowie w TOK FM powiedział, że zgodnie z uchwałą zarządu Narodowego Banku Polskiego wizyta o charakterze służbowym członka RPP w siedzibie NBP jest możliwa tylko raz w tygodniu. Dodał, że z analitykami NBP może spotykać się wyłącznie za zgodą gabinetu prezesa Glapińskiego.
- Moja karta wejściowa działa tylko na korytarz RPP. Aby spotkać się z analitykami albo porozmawiać o modelach potrzebuję zgody dyrektora gabinetu prezesa. Bez takiej zgody nie wolno mi się kontaktować ze "staffem" - mówił Litwiniuk i dodawał, że w NBP panuje atmosfera "która nie sprzyja włączeniu wszystkich członków RPP w proces analityczny i decyzyjny".
Podkreślał także, że od dawna bezskutecznie próbuje nakłonić prezesa Glapińskiego do powrotu do dwudniowych posiedzeń RPP. W takiej formule działała ona przed pandemią COVID-19 - pierwszego dnia RPP spotykała się z analitykami banku centralnego, drugiego dyskutowała i podejmowała decyzje ws. stóp. Teraz posiedzenia RPP są jednodniowe.
Więcej na ten temat przeczytasz w poniższym artykule:
Narodowy Bank Polski szybko odniósł się do tych zarzutów. W odpowiedzi na zapytanie portalu money.pl wydano oficjalny komunikat dementujące stanowisko członka RPP.
"To nieprawda. Prezes NBP proponował członkom Rady powrót do rytmu i częstotliwości spotkań sprzed pandemii (dwa razy w miesiącu posiedzenie decyzyjne dwudniowe). Prof. Litwiniuk nie wykazał żadnego zainteresowania tą propozycją. Członkowie RPP mają dostęp do wszystkich informacji i analiz NBP taki sam jak w poprzednich kadencjach RPP. Jedyna różnica to wyższe obecnie wynagrodzenie RPP. Obecnie członkowie RPP otrzymują miesięczne wynagrodzenie powyżej 37 tys. PLN i nie jest od tej sumy odejmowane potrącenie na ubezpieczenie społeczne ZUS" - cytuje odpowiedź NBP money.pl.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Wylanie się konfliktu do mediów zdawał się przeczuwać sam prezes NBP Adam Glapiński. W zeszłym tygodniu podczas konferencji ogłaszającej decyzję dot. stóp procentowych mówił, że "jak ktoś się decyduje, żeby być członkiem kolektywnego ciała, czy to jest zarząd, czy to jest Rada Polityki Pieniężnej, musi się zgodzić na to, że to jest ciało kolektywne i to jest decyzja wspólna". - Musi się pogodzić z tym, że np. jest izolowany, że ma inne zdanie niż cała reszta i nie może tupać nogami ze złości jak jakiś niezrównoważony uczeń w szkole. I mówić, że wszyscy koledzy są głupi a on mądry - wyjaśniał.
Wszystko wskazuje na to, że w RPP jest poważny konflikt. Co na to sama prof. Tyrowicz, która przemówiła jako pierwsza? Zapyta ją o to we wtorek w Porannej Rozmowie Gazeta.pl Karolina Hytrek-Prosiecka. Początek rozmowy o 8.30.