42 pkt - tyle, według środowego odczytu agencji S&P Global, wyniósł w październiku wskaźnik PMI dla polskiego sektora przemysłowego. To znacznie poniżej neutralnego poziomu 50 pkt, wskazującego na stabilne nastroje w branży. Październikowy odczyt 42 pkt oznacza, że sytuacja w sektorze przemysłowym mocno pogorszyła się względem września br.
A warto przypomnieć, że PMI odnotował poziom poniżej 50 pkt szósty raz z rzędu. Słowem - ocena sytuacji w sektorze przemysłowym nie tylko jest zła, ale co miesiąc coraz i coraz gorsza. W maju PMI dla polskiego sektora przemysłowego wyniósł 48,5 pkt, w czerwcu 44,4 pkt, w lipcu 42,1 pkt w lipcu, w sierpniu 40,9 pkt, a we wrześniu 43 pkt.
Odczyt 42 pkt w październiku to także wynik nieco gorszy od konsensusu prognoz ekonomistów, który wynosił 42,5 pkt.
Wskaźnik PMI jest przygotowywany na podstawie miesięcznych odpowiedzi na kwestionariusze przesyłane kadrze kierowniczej w ponad 200 firmach produkcyjnych.
Październik okazał się trudnym miesiącem dla polskich producentów - zarówno produkcja jak i nowe zamówienia gwałtownie spadły. Wojna w Ukrainie, wysoka inflacja i bardzo niepewne prognozy gospodarcze przyczyniły się do osłabienia sprzedaży i spadku optymizmu biznesowego pod koniec roku. Nie dziwne więc, że firmy starają się przetrwać ten trudny okres, ograniczając w znacznym stopniu zakupy i zatrudnienie
- komentuje ekonomista S&P Global Market Intelligence Paul Smith. Rzeczywiście, dane wskazują, że nowe zamówienia eksportowe gwałtownie spadły, i to już ósmy miesiąc z rzędu.
Jak informuje S&P, optymizm biznesowy spadł do najniższego poziomu od dwóch i pół roku. Coraz więcej firm spodziewa się dalszego spadku popytu i recesji.
Niestety, niesprzyjające warunki gospodarcze i słabe prognozy mają przełożenie na poziom zatrudnienia.
Wiele firm decydowało się nie zastępować odchodzących pracowników, a niektóre z nich zostały zmuszone do zwolnień. W efekcie poziom zatrudnienia w sektorze spadł piąty miesiąc z rzędu, a tempo spadku odnotowało najwyższą wartość od maja 2020 r.
- czytamy w raporcie.
Wciąż na wysokim poziomie utrzymuje się presja kosztowa, przede wszystkim ze strony cen energii. Jak informuje S&P, w efekcie producenci po raz kolejny podnieśli ceny wyrobów gotowych w historycznie szybkim tempie - ceny wzrosły najszybciej od lipca.
Inflacja nie odpuszcza
- komentują te dane ekonomiści Pekao.
Z kolei ekonomiści PKO BP zwracają uwagę, że "słabe nastroje kontrastują z mocnymi 'twardymi danymi'".
To prawda - o ile PMI już od pół roku pokazuje recesyjne oceny sytuacji, o tyle dane GUS z przemysłu wciąż są przyzwoite. Przykładowo, produkcja przemysłowa we wrześniu wzrosła o 9,8 proc. rok do roku. W danych widać spowolnienie tempa wzrostu, ale jednak wciąż są niezłe. Podobnie jak zeszłotygodniowe dane GUS o zamówieniach w przemyśle, które okazały się o ponad 44 proc. wyższe niż rok temu.
Rozbieżność ta może sugerować, że oceny sektora przemysłowego są mocno subiektywne wobec "twardych danych", ale też że o ile przeszłość jest jeszcze niezła, to wyraźnie rosną obawy co do przyszłości.
Pesymistyczne nastroje widoczne są w całej Europie. Słabe wyniki widoczne są również w badaniach koniunktury GUS. Najsłabiej radzą sobie firmy budowlane i przemysł. Najbardziej pesymistyczne co do przyszłości pozostają małe przedsiębiorstwa, spowolnieje gospodarcze w pierwszej kolejności uderza właśnie w ich działalność
- piszą analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Dodają, że polski przemysł jest zagrożony recesją w Niemczech.