Elon Musk ponownie zamknął biura Twittera, a to oznacza, że platforma może przestać działać. Jak powiedział BBC Bruce Daisley, byli inżynierowie Twittera twierdzą, może się to wydarzyć już w poniedziałek.
Jest mnóstwo funkcji, które zdają się opierać na pracy inżynierów, którzy muszą być na miejscu. Jeśli ich nie ma, zagraża to stabilności produktu
- powiedział Daisley.
Elon Musk tydzień po przejęciu Twittera zwolnił połowę pracowników. Ale na tym nie poprzestał. Kolejnych wyrzuca m.in. poprzez serwis społecznościowy, którego jest właścicielem. Napisał też maila, w którym poprosił o wpisanie się do bazy osób chcących tworzyć wspólnie z nim nowego, "hardkorowego" Twittera i będą intensywnie nad tym pracować. Reszcie Musk pozwolił odejść z trzymiesięczną odprawą.
Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
W mailu o zwolnieniach grupowych z pierwszego tygodnia listopada miliarder prosił zatrudnionych w spółce, by pracowali z domów. W następnym tygodniu poinformował ich, że firmę może czekać bankructwo i... kazał wracać do biura. - Jeśli możesz fizycznie dotrzeć i się nie zjawiasz, przyjmuję to jako rezygnację - powiedział Musk.
Na zapisanie się do tworzenia "hardkorowego" Twittera pracownicy dostali czas do czwartku. Po tym, jak termin minął, firma wysłała pracownikom kolejnego maila. Poinformowano w nim, że wszystkie biura przedsiębiorstwa zostaną tymczasowo zamknięte - podała dziennikarka Platformer.news Zoë Schiffer. Do wiadomości Muska dotarł również portal BBC.
Biura mają zostać otwarte ponownie w poniedziałek 21 listopada. Pracownikom podziękowano za elastyczność i poproszono o przestrzeganie polityki firmy i powstrzymanie się od dyskusji na temat jej poufnych informacji w mediach społecznościowych, prasie "i gdziekolwiek indziej".
Z doniesień w mediach wynika, że wiele osób skorzystało z propozycji Muska i postanowiło zrezygnować z pracy w serwisie społecznościowym. Według Reutersa odejść może nawet kilkaset osób. Agencja powołuje się na sondażowe dane z aplikacji, za pomocą której można publikować informacje anonimowo, a jej użytkownicy weryfikowani są poprzez służbowe adresy. Z sondy, w której wzięło udział 180 osób, 42 proc. zadeklarowało opuszczenie Twittera. Tylko 7 proc. wybrało odpowiedź "zostaję, jestem hardkorowcem".
Niektórzy swoją decyzję o odejściu z serwisu ogłaszali we wpisach na Twitterze - dotąd zrobiło to ponad 20 osób. Inni, jak podaje Associated Press, stworzyli forum, na którym omawiali kwestie związane z odejściem, takie jak ewentualne problemy z amerykańską wizą (wielu pracowników Twittera to obcokrajowcy).
W "exodusowej" grupie znaleźć się może wielu inżynierów, w tym zajmujących się naprawą różnego rodzaju awarii. To rodzi obawy o funkcjonowanie platformy, szczególnie w czasie Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Katarze.