15 grudnia Sejm przyjął budżet na 2023 r. Co o nim wiadomo? Oficjalnie dziura w kasie państwa ma sięgnąć maksymalnie ok. 68 mld zł. Założono, że dochody państwa wyniosą ponad 604,5 miliarda złotych, a limit wydatków ustalono na prawie 672,5 miliarda złotych.
Z drugiej strony, masa wydatków rządu realizowana będzie poza oficjalnym budżetem. W październiku br. byli pracownicy Ministerstwa Finansów - Sławomir Dudek, Ludwik Kotecki, Hanna Majszczyk (pierwszy to dziś prezes Fundacji FOR, drugi to członek RPP) - wyliczyli, że "rzeczywisty" deficyt - m.in. po uwzględnieniu wydatków funduszy ulokowanych w państwowym Banku Gospodarstwa Krajowego - sięgnie 206 mld zł.
Zostawiając to jednak na boku - co zapisano w ustawie budżetowej na 2023 rok? Czy szykują się jakieś kluczowe zmiany dla "zwykłego Kowalskiego"?
Budżet na 2023 r. nie zakłada zwiększenia nakładów na 500 plus. Oznacza to, że w kasie państwa nie zaplanowano waloryzacji świadczenia. A przypomnijmy, że gdyby miało ono zostać zwaloryzowane w ten sposób, by miało taką samą wartość jak wtedy, gdy program startował w 2016 r., to już dziś musiałoby sięgnąć niemal 700 zł.
Plotki o waloryzacji 500 plus pojawiają się od dawna. Niegdyś anonimowy polityk PiS w "Super Expressie" twierdził, że to wyborczy ratunek dla PiS. Trzeba pamiętać, że budżet można nowelizować, a rok wyborczy rządzi się swoimi prawami - niczego więc wykluczyć się nie da. Generalnie jednak na razie z rządu i jego okolic płynie przekaz, że zamiast podnoszenia 500 plus PiS chce m.in. nieco upraszczać życie pracującym rodzicom. Temu ma służyć choćby nowelizacja Kodeksu Pracy, zgodnie z którą (z pewnymi wyjątkami) pracodawca nie będzie mógł odmówić pracy zdalnej m.in. rodzicom, którzy wychowują dziecko do czwartego roku życia.
Jeśli chodzi o politykę społeczną nastawioną na rodziny z dziećmi, to zmiany nie szykują się także m.in. w programach "Dobry Start" czy Rodzinny Kapitał Opiekuńczy.
Według prognoz Ministerstwa Finansów, średnioroczna inflacja wyniesie w 2023 r. 9,8 proc. To i tak bardzo optymistyczna wizja, wielu ekonomistów nie wierzy w jednocyfrowe tempo wzrostu cen w przyszłym roku. Przykładowo, najnowsza projekcja NBP sugeruje, że w 2023 r. inflacja średniorocznie wyniesie 13,1 proc.
W takich okolicznościach założony przez rząd wskaźnik waloryzacji wynagrodzeń w sferze budżetowej na poziomie 7,8 proc. nie wygląda - delikatnie rzecz biorąc - szczególnie okazale. Pracownicy budżetówki znów prawdopodobnie przegrają z inflacją.
Przyjęty przez Sejm budżet zakłada także waloryzację rent i emerytur o 13,8 proc., a najniższych świadczeń nawet bardziej. Emerytury i renty wzrosną o przynajmniej 250 zł brutto, minimalne świadczenie sięgnie 1588,44 zł.
Taka będzie też wysokość trzynastki, która ma być wypłacana w kwietniu 2023 r. wszystkim emerytom i rencistom.
W budżecie na 2023 r. nie zaplanowano z kolei czternastej emerytury. Zarówno prezes PiS Jarosław Kaczyński, jak i premier Mateusz Morawiecki zapewniają nie tylko, że w roku wyborczym wypłacą to świadczenie (zapewne tuż przed wyborami, w 2022 r. pieniądze wpłynęły na konta emerytów we wrześniu), ale też, że ustalą je jako trwałe. Oczywiście, po ewentualnej zmianie władzy następcy mogliby wymazać czternastki, ale byłby to już ruch ryzykowny politycznie.
Trochę to kwestia budżetu, a trochę nie do końca (przykładowo, część rozwiązań będzie finansowana z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, do którego mają się zrzucać m.in. wytwórcy energii czy gazu), ale generalnie w 2023 r. szykują się dla Polaków pewne zmiany dotyczące cen gazu i energii.
Jeśli chodzi o energię, to zamrożono jej ceny dla gospodarstw domowych zużywających do 2 tys. kWh (dla części do 2,6 tys.). Zużycie powyżej tego rocznego limitu może kosztować nawet około połowę więcej niż obecnie. W przypadku gazu maksymalna cena dla gospodarstw domowych ma wynieść ok. 200 zł/MWh.
Jednocześnie jednak VAT zarówno na energię, jak i na gaz, wróci od początku 2023 r. do poziomów sprzed wdrożenia tarczy antyinflacyjnej (tj. gaz ziemny z 0 proc. do 23 proc., energia z 5 proc. do 23 proc.). Wzrośnie także VAT na paliwo (z 8 proc. w ramach tarczy do "standardowych" 23 proc.). Orlen zresztą wydaje się przeprowadzać akcję "nieszokowego" dostosowania cen już teraz - mimo, że stawka 8 proc. jeszcze obowiązuje, ceny są coraz bardziej zbliżone do tych, które byłyby przy 23-procentowym podatku.
Limit cen gazu nie obejmie m.in. małego biznesu, limity cen energii też będą dlań wyższe niż dla gospodarstw domowych. To może być dla firm impuls do podwyżek cen lub - jeśli nie będą w stanie już przerzucać podwyżek na klientów - do ograniczenia produkcji i w efekcie zatrudnienia. A przynajmniej - przed takim scenariuszem ostrzega część przedsiębiorców.
W 2023 r. podrożeją też alkohol i papierosy. To efekt ustawy z 2021 r., która rozłożyła podwyżki akcyzy na te towary na kolejne lata aż do 2027 r. W 2023 r. akcyza na alkohol wzrośnie o 5 proc., a na papierosy o 10 proc.
Nie zobaczymy tego bezpośrednio w naszych portfelach, ale znacząco wzrosnąć mają wydatki na obronność. W budżecie zaplanowano na ten cel niemal 100 mld zł, a kolejne nawet do 40 mld zł "ulokowano" poza oficjalną kasą państwa, w BGK w Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych.
Budżet na 2023 r. zakłada także 160 mld zł na system ochrony zdrowia. Warto jednak zauważyć, że jednocześnie rząd zdecydował się po cichu na bardzo kontrowersyjny ruch - zrobił sobie w budżecie trochę "miejsca" przerzucając na NFZ obowiązek finansowania m.in. ratownictwa medycznego, świadczeń wysokospecjalistycznych czy leków dla seniorów i ciężarnych kobiet.
W budżecie na 2023 r. zaplanowano też 2,7 mld zł na media publiczne (a nie 2 mld zł jak w poprzednich latach). Formalnie to rekompensata z tytułu utraconych wpływów abonamentowych.