Zamyka się kultowa pizzeria w Warszawie. "Wszystkie czynniki działają na naszą niekorzyść"

Najstarsza pizzeria w Warszawie kończy działalność. Jej właściciel powiedział, że "wszystkie czynniki działają na naszą niekorzyść", a wśród nich są m.in. wysokie ceny energii. Pizzerii UFO nie pomogło nawet podniesienie cen.

Pizzeria UFO, która znajduje się przy ul. Kilińskiego w Warszawie, działa na rynku od ponad 30 lat. Jej właściciel Janusz Michał Cieśliński wyjaśnił, że zamyka lokal. Tłumacząc swoją decyzję, właściciel wskazał na liczne powody m.in. wysokie ceny energii i straty spowodowane zerową stawką VAT na żywność.

Warszawa. Znana pizzeria kończy działalność. "Nie opłaca się tego ciągnąć, nie mam już na to siły"

- Wszystkie czynniki działają na naszą niekorzyść, a ostatni, który mnie pognębił, to było to, że spółdzielnia, od której wynajmuję lokal, nie chciała mi obniżyć czynszu na cztery miesiące. Tego potrzebowałem, żeby przetrwać do wiosny - wyjaśnił w rozmowie z Business Insiderem. Dodał, że ostatnią fakturę za lokal dostał na kwotę ok. 10,5 tys. zł.

Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Serwis wyjaśnia, że lokal będzie wolny od marca 2023 roku. Miesięczna opłata za wynajem wyniesie dla potencjalnego nowego najemcy ok. 12 tys. zł netto. Janusz Michał Cieśliński wskazał, że wzrosły ceny m.in. sera, mąki i oleju, więc podniósł ceny pizzy o 10-12 proc., "a to i tak niewiele pomogło". - Nie opłaca się tego ciągnąć, nie mam już na to siły - powiedział właściciel pizzerii w rozmowie z Business Insiderem.

Podczas pandemii COVID-19 pizzeria UFO była zamknięta przez ponad 9 miesięcy. Przetrwała m.in. przy wsparciu rządowej Tarczy finansowej 2.0 Polskiego Funduszu Rozwoju. Ostatecznie dobija ją wzrost cen produktów i energii.

Restauracje upadają. Ceny energii to gwóźdź do trumny dla gastronomii

Inflacja i inne czynniki powodują, że zamykają się kolejne polskie restauracje. Sardynka Ustecka, która działała na rynku od ponad 10 lat, postanowiła zamknąć interes 1 stycznia 2023 roku. Powodem tej decyzji są m.in. ceny energii. Właściciel lokalu mówił, że rachunek za gaz wzrósł z 4 do 12 tys. zł, a za prąd, zamiast 7 tys. zł, restauracja musiała zapłacić 28 tys. zł.

Swoich sił na rynku gastronomicznym postanowiła spróbować katowicka restauracja SOMI. Lokal otworzył się we wrześniu, ale z powodu rachunku za prąd opiewającego na kwotę 16 tys. zł podjęto decyzję o zamknięciu.

Zobacz wideo Ekspert: Gazu nie ma na całym świecie. Ceny będą wysokie przez lata
Więcej o: