Polacy, którzy zarabiają pensję minimalną, mogą ulec złudzeniu, że rząd daje im wyjątkowy prezent. Od stycznia najniższa płaca wynosi bowiem 3490 zł, a w lipcu ten pułap wzrośnie do 3600 zł. W decyzji rządu więcej jest konieczności niż wspaniałomyślności. Podwójną podwyżkę wymusza bowiem prawo - płace trzeba podnosić w ten sposób, gdy inflacja wynosi ponad 5 proc.
Wiele wskazuje na to, że i 2024 roku Polaków czekają dwie podwyżki pensji minimalnej. Inflacja długo jeszcze może się utrzymywać na wysokim poziomie.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, możliwe jednak, że rząd ponownie przekona Polaków, że to, co się Polakom należy z tytułu prawa, zostanie przedstawione w kampanii wyborczej jako prezent od rządu. - Będziemy chcieli zrekompensować Polakom wzrost cen za ten rok, więc podwyżka powinna oscylować w okolicach 13-15 proc., ale może być jeszcze wyższa - mówi w rozmowie z portalem polityk z kręgów rządowych.
- Tak naprawdę to nie mamy nic do stracenia, a z politycznego punktu widzenia lepiej zadowolić pod tym względem związki zawodowe, niż schlebiać przedsiębiorcom, którzy i tak nie są naszym elektoratem - mówi polityk.
Ile zarabiamy, a ile będziemy zarabiać, jak kształtują się emerytury, co z bezrobociem w Polsce, jakie są trendy na rynku pracy i jakie zmiany szykuje rząd? Więcej na te tematy czytaj pod linkiem: next.gazeta.pl/praca.
Warto przypomnieć, że zrealizowanie powyższego scenariusza sprawi, że płaca minimalna w Polsce przekroczy wartość 4000 zł netto. A właśnie to w 2020 roku obiecywał Polakom Jarosław Kaczyński. Początkowo wydawało się, że PiS spełnienie obietnicy się nie uda, po drodze wybuchła bowiem pandemia COVID-19.
Mariusz Zielonka, ekonomista Konfederacji Lewiatan, nie ma jednak złudzeń, że dziś rząd może pensje podnieść. - Płacę minimalną rząd ogłasza przeważnie we wrześniu. Wydaje się, że to idealny punkt przed jesiennymi wyborami - komentuje dla WP.
Prof. Marian Noga, były członek RPP, w rozmowach z Next.gazeta.pl powtarzał, że gonitwa pensji minimalnej i inflacji to dowód na istnienie spirali płac. - Spirala nakręca się, kiedy do gospodarki wpompowywany jest pusty pieniądz - tłumaczył ekonomista.