Bezpłatne przeloty to jeden z ulubionych przywilejów parlamentarzystów. Dane za pierwsze 11 miesięcy 2022 roku dowodzą, że posłowie korzystają ze swojego prawa pełnymi garściami. Na potęgę latają zarówno ci związani z obozem władzy, jak i z opozycją.
Najwięcej wydatków, jak wylicza TVN24, pochłonęły przeloty, które wykonał Łukasz Mejza. Niezrzeszony poseł odbył 119 podróży, na które Kancelaria Sejmu wydała ponad 78 tys. zł.
Na drugim miejscu znalazł się Jacek Protasiewicz z Koalicji Polskiej-PSL. Polityk polecał 101 razy, za co podatnicy zapłacić muszą 66,5 tys. zł. Na podium znalazł się też Michał Jach z PiS - "przegrał" z Protasiewiczem jednym lotem, bo wykonał ich 100 za łączną kwotę 65,88 tys. zł.
Wśród posłów, którzy lubią latać, znaleźli się też: Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej (96 lotów, które kosztowały 63,24 tys. zł), Sławomir Nitras z Koalicji Obywatelskiej (94 loty, 61,92 tys. zł), Jarosław Rzepa z Koalicji Polskiej-PSL (94 loty, 61,92 tys. zł), Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej (93 loty, 61,26 tys. zł).
Niektórzy posłowie wprost przyznają, że częste podróże lotnicze są dla nich wygodne. Jerzy Materna z Zielonej Góry pytany przez dziennikarzy o kwestię podróży samolotem stwierdził, że powinni oni... wykazać trochę pokory.
- Jeżeli przysługuje, jest możliwość, to każdy korzysta. Jeżeli by nie przysługiwało, to bym nie latał - stwierdził.
Wiceminister klimatu Edward Siarka na pytanie o częste przeloty stwierdził z kolei, że "dojeżdża do pracy". - Ślad węglowy z samolotu największy? Super. Myślę, że tak możemy zawsze rozmawiać. Niestety trzeba się przemieszczać, czy tego chcemy, czy nie - tłumaczył się.
Posłowie mają kilka przywilejów m.in. immunitet parlamentarny. Posłowie otrzymują również świadczenia, a wśród nich zwrot kosztów podróży.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl