Rosja omija sankcje, bo maluje tankowce. Nawet kilka razy w ciągu jednego rejsu

Rosja omija sankcje, m.in. malując swoje tankowce nawet kilka razy w ciągu jednego rejsu. To sprawdzona technika, wykorzystywana wcześniej przez Iran i Wenezuelę. Dzięki temu eksport rosyjskiej ropy wrócił do poziomu sprzed limitów cenowych.

Na początku grudnia kraje Unii Europejskiej i grupy G7 uzgodniły limit cen na rosyjską ropę transportowaną drogą morską na poziomie 60 dolarów za baryłkę. Po wprowadzeniu limitu europejskie firmy ubezpieczeniowe działające w branży okrętowej nie mogą oferować ubezpieczeń transportu tankowców, jeśli będą przewozić ropę kupioną drożej niż zgodnie z ustalonym pułapem. Rosja znalazła jednak sposób, jak omijać sankcje. Wykorzystała do tego techniki stosowane wcześniej przez Iran i Wenezuelę - donosi "The Economist".

Zobacz wideo Kierwiński: To nie jest normalne, że majątki rosyjskich oligarchów nie zostały zamrożone

Rosja omija sankcje, malując tankowce

Mające nawet pół wieku tankowce wyłączają transpondery, zmieniają nazwy, a załoga przemalowuje je nawet kilka razy podczas jednego rejsu. W ten sposób tankowce mogą wpływać do ruchliwych terminali, w których zostawiają ładunek mieszany następnie z ropą innego pochodzenia. Dzięki temu wykrycie, że surowiec pochodzi z Rosji, jest trudniejsze. 

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl 

Na to, że Rosja przyjęła tę sprawdzoną już strategię, wskazuje m.in. wzrost sprzedaży używanych tankowców. W 2022 roku doszło do niemal 200 takich transakcji - to aż 55 proc. więcej niż rok wcześniej. 

Rosja handluje też z krajami, które nie przystąpiły do sankcji i nie respektują limitów cenowych. Są to m.in. Turcja, Indie, Malezja czy Sri Lanka. Jak pisze "The Economist", firmy w tych krajach stały się - według ekspertów - przykrywkami dla rosyjskich spółek państwowych. Tak transportowana ropa ponadto najpewniej jest sprzedawana przez pośredników dalej, również do Europy. 

Rosja znalazła sposób na sankcje, ale i tak traci

Dla Rosji dużym problemem jest jednak brak ubezpieczenia. Jeśli dojdzie do jakiejś katastrofy, nikt nie pokryje olbrzymich kosztów zniszczeń. Przewoźnicy nie mogą oferować ubezpieczenia, jeśli ropa jest sprzedawana powyżej 60 dol. za baryłkę, czyli znacznie poniżej ceny rynkowej. 

Co więcej, Centre for Research on Energy and Clean Air (CREA) na początku stycznia informowało, że po nałożeniu limitu cen na rosyjską ropę, Rosja traci na nim 172 mln dol. dziennie. Kwota ta wzrośnie nawet do 280 mln dolarów, gdy 5 lutego w życie wejdzie embargo na import rosyjskiej ropy w krajach UE. Rosja już teraz sprzedaje swoją ropę za mniej niż połowę rynkowej ceny. 

Unijne embargo i ograniczenie cen nareszcie uderzyło, a jego wpływ jest w końcu tak znaczący, jak się spodziewano

- twierdzi Lauri Myllyvirta, analityk CREA. 

Dane przytoczone przez "The Economist" mogą jednak schłodzić ten entuzjazm. Rosyjska strategia omijania sankcji jest na tyle skuteczna, że choć przez pierwsze dwa miesiące od wprowadzenia limitów eksport z Rosji spadł, to dziś już wrócił do poziomów sprzed restrykcji. 

CREA zwracało w styczniu uwagę, że Unia powinna się przyjrzeć dalszym ograniczeniom ceny rosyjskiej ropy. Obniżenie limitu do 25-35 dol. za baryłkę byłoby wciąż powyżej kosztów produkcji oraz transportu Rosji i poskutkowałoby spadkiem przychodów o minimum kolejnych 100 mln dolarów dziennie. 

Więcej o: