Awaria pociągu PKP Intercity. Zamówili pasażerom taksówkę z Wrocławia do Warszawy

Na jednej z wrocławskich stacji kolejowych doszło do usterki. Pasażerowie czekali blisko pięć godzin, by pociąg mógł ruszyć do Warszawy. W ramach rekompensaty spółka PKP Intercity zaoferowała im m.in. taksówki.

Na stacji Wrocław Nadodrze w poniedziałek (15 maja) doszło do połamania pantografu lokomotywy. Pociąg, który miał wyjechać o 19.17, ruszył do Warszawy dopiero o północy. Spółka PKP Intercity zaoferowała podróżnym nietypowe rozwiązania.

Zobacz wideo Karnowski: PKP CARGO jest teraz o 90 proc. mniej warte niż w grudniu 2015 r.

Awaria pociągu PKP Intercity. Dla pasażerów taksówki i hotel

- Ze względu na wynikające z awarii opóźnienie trzem osobom zapewniono przejazd taksówką na Lotnisko Chopina w Warszawie. Natomiast pasażerowi poruszającemu się na wózku inwalidzkim umożliwiono w porozumieniu z Kolejami Dolnośląskimi przejazd ze stacji Wrocław Nadodrze do stacji Wrocław Główny. W mieście wynajęto pokój hotelowy przystosowany do potrzeb osoby z niepełnosprawnością - poinformowała "Rynek Kolejowy" rzeczniczka PKP Intercity, Agnieszka Serbeńska.

PKP Intercity przeprasza za "niedogodności"

Pociągiem podróżowało, a raczej chciało podróżować, blisko 90 osób. Pracownicy PKP podczas pięciogodzinnego postoju wydali im poczęstunek z wagonu gastronomicznego. Ci, którzy zrezygnowali z połączenia, otrzymali pełny zwrot kosztów. Spółka zaoferowała także inne połączenia, o czym poinformowała na oficjalnej stronie - bo wciąż nie posiada innych narzędzi do komunikowania o takich zdarzeniach bezpośrednio - a następnie przeprosiła za "niedogodności".

Awaria i prawie 5 godzin postoju, a obok odpowiednie zaplecze

PKP Intercity przez blisko pięć godzin nie była w stanie podstawić zastępczego pociągu. Jak podkreślają dziennikarze "Rynku Kolejowego", spółka we Wrocławiu posiada niezbędną infrastrukturę techniczną. - Została zadysponowana lokomotywa zastępcza i oczekiwała na wymianę, co było możliwe dopiero po załączeniu napięcia w sieci trakcyjnej - wyjaśniła Agnieszka Serbeńska.

Więcej o: