Sztabki złota i samochody za kupno mieszkania. Chińscy deweloperzy kuszą nabywców bonusami

Chińscy deweloperzy już kolejny rok zmagają się z kryzysem, bo obywatele nie chcą kupować mieszkań. Potencjalnych nabywców nęci się więc sztabkami złota, samochodami czy telefonami, które są bonusem do mieszkań. Ceny mieszkań niebawem mogą jednak spaść, m.in. z powodu szykowanego podatku od nieruchomości.

Desperacja wśród deweloperów w Chinach jest coraz większa. W zeszłym roku niektórzy z nich zdecydowali się przyjmować zaliczkę w formie barteru. Do rezerwacji mieszkania, zamiast pieniędzy można było użyć czosnku czy arbuzów. Teraz deweloperzy obiecują bonusy, które mają zachęcić do kupowania mieszkań. 

Zobacz wideo Demograficzne trzęsienie ziemi. Co się dzieje w Chinach?

Za kupno mieszkania w Chinach można dostać sztabkę złota 

Deweloper Huafa Tianfu w mieście Hangzhou przedstawia niesamowitą ofertę - pisze "The Guardian". Za mieszkanie do 89 mkw. można dostać 700 g złota, a za takie, które ma 100 mkw. - kilogram. Jeśli byłby to 24-karatowy kruszec, sztabka byłaby warta 450 tys. yuanów, czyli około 18 proc. wartości mieszkania (ok. 2,2-2,5 mln yuanów, czyli 1,2-1,4 mln zł). Z kolei deweloper z innego miasta oferuje darmowe usługi dekoracyjne, bezpłatne miejsca parkingowe i do pięciu smartfonów

Obywatele Chin muszą jednak uważać. Kilku klientów skarżyło się już, że obiecanego złota nie zobaczyli na oczy. Przedstawiciel Huafa Tianfu tłumaczył w chińskich mediach, że powodem są wahania cen złota, w związku z czym trudno o zakup sztabki. 

Chiny mają problem z mieszkaniami, ale sytuacja może się poprawić

Kryzys na chińskim rynku nieruchomości najbardziej był widoczny jesienią 2021 roku. Wówczas w posadach zaczęła się chwiać firma Evergrande, największy deweloper na świecie. Jej upadek porównywało się do bankructwa Lehman Brothers, które zapoczątkowało kryzys z 2008 roku. W marcu spółka ogłosiła plan restrukturyzacji.

Problemy zapoczątkowała pandemia. W największych miastach sprzedaż spadła o 20 proc., w tych z trzeciego i czwartego rzędu - nawet o 42 proc. Częścią problemu jest blokada obniżek cen nieruchomości, którą wprowadzono w niektórych chińskich miastach. Ale inwestorzy uważają, że rynek nie zamierza stać w miejscu i niedługo ceny mieszkań spadną. "Popyt jest zwyczajnie zbyt duży, by wysokie ceny się utrzymały" - mówił Dan Wang, szef ekonomistów w banku China for Hang Seng. 

Nad rynkiem nieruchomości, który odpowiada za 20-25 proc. chińskiego PKB unosi się ponadto widmo podatku od nieruchomości. W kwietniu rząd ogłosił, że skończył tworzenie narodowego rejestru 790 mln nieruchomości, który umożliwi określenie właścicieli mieszkań, a co za tym idzie - nałożenie na nich podatku. W ten sposób Chiny chcą dofinansować lokalne samorządy. Wcześniej pilotażowe programy prowadzone w m.in. w willach w Szanghaju nie zostały rozszerzone na inne miasta. Barierą były kwestie techniczne, ale również polityczne. Podatek od nieruchomości ma być "bombą atomową" dla rynku nieruchomości. Dan Wang uważa, że po jego wprowadzeniu ceny mieszkań spadną o 50 proc. 

Więcej o: