Produkcja przemysłowa w czerwcu spadła o 1,4 proc. rok do roku. Oczekiwano nieco głębszego spadku, o 1,6 proc. Dane sprzed miesiąca zrewidowano - według poprzedniego odczytu produkcja w maju miała spaść o 3,2 proc., teraz GUS dane przeliczył i minus jest nieco mniejszy, na poziomie 2,8 proc. "Wskaźnik roczny poprawił się zauważalnie" - piszą eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). "Aktywność była lepsza niż w maju, a dodatkowo pomogły efekty statystyczne" - dodaje.
Niemniej, produkcja spadła 22 z 34 podstawowych działów przemysłu. Dotyczy to m.in. wydobycia węgla kamiennego i węgla brunatnego (o 31,6 proc. rok do roku), produkcji chemikaliów i wyrobów chemicznych - o 20,4 proc., wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny - o 17,8 proc., metali - o 12,9 proc., papieru i wyrobów z papieru - o 11,9 proc., a mebli - o 10,7 proc. - wylicza GUS. Wskaźnik wzrósł za to w 12 działach, w tym w przypadku produkcji samochodów - o 19,7 proc., a urządzeń elektrycznych - o 9,7 proc.
Inflacja producentów, czyli wskaźnik PPI, jest ledwo nad kreską. Wyniósł 0,5 proc. rok do roku. Jak zauważył analityk Bartosz Sawicki, w czerwcu 2022 roku ta miara cen producentów sięgnęła rekordowego poziomu 25,6 proc. Wskaźnik spadł mocniej niż się spodziewano - średnia oczekiwań analityków zakładała 0,6 proc. inflacji PPI w czerwcu. I tutaj dane z maja GUS zrewidował w dół (do 2,8 proc. z 3,1 proc.).
"Co więcej, piąty miesiąc z rzędu mieliśmy spadek cen miesiąc do miesiąca. W lipcu zobaczymy tutaj deflację także w ujęciu r/r. Duże wsparcie dla dalszego spadku inflacji konsumenckiej (CPI)" - spodziewają się z kolei ekonomiści Pekao SA.
Wygląda na to, że jest nieco lepiej niż mogłoby być - produkcja wprawdzie spada, ale mniej niż się spodziewano, ceny producentów spadają szybciej. Ale czy naprawdę jest dobrze? Ci sami ekonomiści stwierdzają w kolejnym wpisie tak: "Bardzo konsensusowy czerwiec potwierdza, że II kwartał był dla polskiego przemysłu iście kryzysowy. Jeśli ktoś szuka gorszego, może cofnąć się albo do Q2'20 (COVID), albo do 2008 (kryzys finansowy i globalna recesja)". Jednocześnie Pekao SA spodziewa się, że część zbyt "wybujałych" prognoz dotyczących dynamiki PKB Polski na ten rok zostanie za chwilę zrewidowana w dół. Oni wciąż obstawiają delikatny wzrost, 0,4 proc. rok do roku.
Co dalej? Wspomniani powyżej ekonomiści PIE wskazują na nieprzesadnie optymistyczną perspektywę. "Badania koniunktury sugerują słabe wyniki w następnych miesiącach. Problemem jest niedobór nowych zamówień – ocena obniżyła się do poziomów typowych dla spowolnienia gospodarczego jak lata 2010-2012. Niesprzedane zapasy firm dodatkowo ograniczają nową produkcję" - piszą. "Oceny koniunktury wskazują, że w najsłabszej kondycji są firmy w przemyśle papierniczym i produkcji metali. W najbliższych miesiącach zobaczymy także osłabienie obecnie korzystnych wyników motoryzacji. Poprawę obserwujemy m. in. w branżach tekstylnej i meblarskiej" - dodają.
Wyższa niż przed rokiem była za to produkcja budowlano-montażowa. Według danych GUS, urosła ona o 1,5 proc. rok do roku. To wynik nieco niższy od prognoz ekonomistów (1,8 proc. według konsensusu). Ceny produkcji budowlano-montażowej urosły z kolei przez rok o 10,4 proc.