Mateusz Morawiecki jako pierwszy dostał misję stworzenia rządu od Andrzeja Dudy. I choć twierdzi, że ma potrzebną do tego większość, to nieoficjalnie nawet koledzy z jego ugrupowania nie wierzą, że mu się to uda. Mimo tego PiS nie odpuszcza i składa kolejne projekty ustaw. Najpierw o wakacjach kredytowych, teraz o mrożeniu cen energii.
Wraz z końcem roku wygasa tarcza solidarnościowa. A razem z nią zamrożenie cen energii, które rząd wprowadził przed rokiem dla gospodarstw domowych, samorządów oraz małych i średnich przedsiębiorstw. W obozach politycznych PiS oraz (jeszcze) opozycji trwają pracę nad przedłużeniem tych regulacji. W Wykazie Prac Legislacyjnych i Programowych Rady Ministrów zamieszczono informację o pracach nad projektem ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw - pisze Radio Zet za PAP.
W projekcie przewidziano "zmodyfikowaną kontynuacją dotychczasowego wsparcia odbiorców w gospodarstwach domowych, w tym wsparcia zużycia energii na potrzeby zbliżone do zużycia w gospodarstwach domowych (np. części wspólne budynków, garaże, domy letniskowe, lokali o charakterze zbiorowego zamieszkania)". W ramach ustawy mają być mrożone ceny prądu i stawki opłat dystrybucyjnych. Firmy będą miały więc "obowiązek stosowania w rozliczeniach w roku 2024 z odbiorcami w gospodarstwach domowych przez przedsiębiorstwa energetyczne cen energii elektrycznej obowiązujących w taryfach zatwierdzanych na rok 2022 dla tych przedsiębiorstw, w zakresie określonego limitu". Toteż obecne limity zużycia prądu uprawniające do tańszej energii miałyby zostać utrzymane.
Ponadto maksymalna cena prądu miałaby obowiązywać też wobec tzw. odbiorców wrażliwych, dla samorządów, sektora MŚP i wyniosłaby 693 zł/MWh. "Cena maksymalna 693 zł/MWh będzie również miała zastosowanie do rozliczeń dla odbiorców w gospodarstwach domowych po przekroczeniu przez nich ustawowych limitów" - dodano.
"Proponowane w zmianie ustawy przedłużenie funkcjonowania mechanizmów osłonowych oddziałuje na jedną z najbardziej podstawowych potrzeb współczesnych społeczeństw, jaką jest dostęp do nośników energii. Przygotowane w projekcie ustawy rozwiązania zapewnią w 2024 r. ochronę szerokiej grupy beneficjentów przed wzrostem kosztów energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła przy jednoczesnym zachowaniu równowagi pomiędzy zdolnością finansową gospodarstw domowych, cenami nośników energii na rynkach a łącznymi kosztami systemu wsparcia obciążających budżet państwa" - zapisano w Wykazie Prac Legislacyjnych i Programowych.
Jako że szanse na utworzenie rządu przez Mateusza Morawieckiego są w zasadzie żadne, to najpewniej w Polsce do końca roku będzie rządzić dotychczasowa opozycja, na której zawiązała się koalicja PO, Trzeciej Drogi oraz Lewicy. Również oni mają polityczną wolę, by mrozić ceny prądu. Andrzej Domański, poseł-elekt Platformy Obywatelskiej mówił na początku listopada, że opozycja pracuje nad utrzymaniem tego rozwiązania, jednak tylko przez określony czas.
- Tak radykalny wzrost cen energii dla gospodarstw domowych jest absolutnie nie do zaakceptowania i dlatego prowadzimy prace. Mamy już konkretne wyliczenia dotyczące zamrożenia cen energii na poziomie zbliżonym do cen tegorocznych. (...) W naszych rozmowach w tej chwili pojawia się termin kolejnych sześciu miesięcy - tłumaczył Domański. Przedstawiciel PO wspomniał również, że plany opozycji obejmują utrzymanie zamrożonych cen gazu przez cały 2024 r. Dopiero po tym czasie gaz miałyby stopniowo dochodzić do cen rynkowych.