Fotowoltaika i pułapka na właścicieli. Kluczowa jest tu data, czyli rządowy prima aprilis

Net metering i net billing - te dwa pojęcia są dobrze znane właścicielom paneli fotowoltaicznych. Zwłaszcza to drugie spędza im sen z powiek. Po doniesieniach o niezadowoleniu inwestujących w domową fotowoltaikę, głos zabrał przedstawiciel rządu.

W dużym skrócie problem dotyczy systemu rozliczenia nadwyżki prądu sprzedawanej do sieci przez prosumentów fotowoltaiki. W przypadku, kiedy prąd z paneli fotowoltaicznych został wprowadzony do sieci przed datą 1 kwietnia 2022 roku, prosumenci korzystają przy rozliczeniach z korzystniejszej dla nich tzw. metody net meteringu. Ci, którzy są nią objęci, są rozliczani bezgotówkowo i nie według wartości przekazanej energii, lecz według jej ilości. Sytuacja wygląda już jednak inaczej wobec tych, którzy zamontowali fotowoltaikę po 1 kwietnia ubiegłego roku. 

Zobacz wideo Fotowoltaika i upały. Czy zawsze to przepis na sukces? I czy warto ją jeszcze zakładać?

Po tej dacie wszedł już nowy system rozliczeń nadwyżek energii - net billing. W tym przypadku kluczowa jest już wartość energii wprowadzonej do sieci oraz energii pobranej - każda kilowatogodzina jest wyceniana na podstawie ceny rynkowej. Do zmiany dotychczasowego systemu rozliczeń zobowiązały Polskę dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 11 grudnia 2018 r. 

Prosumenci fotowoltaiki skarżą się na rząd

Nowelizacja została ogłoszona pod koniec grudnia 2021 r., a w życie weszła 1 kwietnia 2022 r. Z punktu widzenia obywateli zmiana miała charakter "nagły". "Od rozpoczęcia całej inwestycji (zawarcia umowy z firmą montażową) do chwili, gdy korzysta się z nowego źródła energii, może minąć nawet kilka miesięcy. Jeśli zatem decyzja o inwestycji była u części obywateli podyktowana dogodnym systemem rozliczeń energii, to zmiana go przed zakończeniem inwestycji może wywoływać zrozumiałe poczucie rozgoryczenia i niesprawiedliwości" - przekonywał Rzecznik Praw Obywatelskich, odpowiadając na skargi obywateli. Zdaniem portalusamorządowego.pl niesprawiedliwie mogli poczuć się także ci, którzy z chwilą wejścia w życie zmian, byli już prosumentami "na starych zasadach" i nie zdecydowali się na zmianę systemu na net billing. Nie mogą oni bowiem "skorzystać z dofinansowania do ekologicznych źródeł ciepła czy magazynów energii", oferowanego w ramach programu Mój Prąd. 

Ministerstwo zabiera głos

Głos w tej sprawie zabrał Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu i środowiska, który zapewniał m.in., że aktualizowany system rozliczeń ma na celu "zwiększenie autokonsumpcji energii produkowanej przez prosumentów oraz wspieranie dążeń do minimalizacji negatywnego wpływu emisji CO2 na środowisko naturalne" - podaje money.pl. Wiceminister dodał, że dalsze zwiększanie ilości prosumentów w systemie net metering "mogłoby doprowadzić do blackoutu, w szczególności w okresie zimowym, kiedy instalacja fotowoltaiczna nie produkuje energii". I wyjaśnił, że z tego powodu dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest przeznaczone dla tych, którzy rozliczają się w systemie net billingu. Przekonywał on również, że ten system "został starannie zaprojektowany. Tak, aby umożliwić prosumentom wykorzystanie w jak największym stopniu autokonsumpcji energii". 

W lipcu mieliśmy w Polsce 1 300 511 prosumentów fotowoltaiki, a łączna moc instalacji wynosiła 9939,49 MW. Ogółem w stosunku do lipca 2022 roku liczba instalacji fotowoltaicznych w Polsce wzrosła o ponad 38 proc. 

KO zapowiada zmiany w fotowoltaice

Koalicja Obywatelska zapowiadała w swoim programie wyborczym "przywrócenie korzystnych zasad rozliczania produkowanej energii dla prosumentów - niższe rachunki za prąd dla inwestujących w fotowoltaikę". Taki zapis pojawił się w tzw. 100 konkretach tego ugrupowania. - Nie chcemy odejścia od net billingu, nie ma mowy o powrocie do net meteringu - wyjaśniał Grzegorz Onichimowski, były prezes Towarowej Giełdy Energii, a teraz jeden z doradców Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z money.pl. Zapewniał, że stare zasady nie wrócą, ale pojawią się nowe, które mają sprawić, że sprzedaż prądu będzie bardziej opłacalna dla prosumentów. Prace wciąż się toczą, a KO zapowiadała m.in. wprowadzenie minimalnej ceny odkupu energii.  

Więcej o: