Jeden z Boeingów 747-400 przed rozbiórką trafił do firmy Pen Test Partners, informuje portal The Register. Okazja na obejrzenie takiej maszyny zdarza się wyjątkowo rzadko. Z oględzin powstało wideo, które trwa 25 min i w którym samolot prezentują Ken Munro oraz Alex Lomas. Przyjęli oni perspektywę hakerów, szukali więc słabych punktów maszyny.
Między innymi zdementowali hollywoodzki mit, że do samolotu i jego kluczowych komponentów można się dostać wyrywając parę kabli i podłączając komputer. Podczas oględzin natrafili też na inne intrygujące rozwiązanie z poprzedniej epoki komputerów.
Boeing 747-400 aktualizacje dostaje przez dyskietki
W kokpicie Boeinga 747-400 znajduje się zabezpieczone wejście na dyskietki. Okazuje się, że w ten sposób do samolotu wgrywane są aktualizacje nawigacyjne. Na takiej dyskietce znajdują się więc kluczowe dane służące do planowania lotu, m.in. informacje o lotniskach, torach lotu czy ścieżkach podejścia. Dyskietka 3,5 cala ma pojemność zaledwie 1,44 megabajta, więc do wgrania danych potrzeba aż ośmiu takich nośników. To dość zaskakujące rozwiązanie, bo dyskietki jako nośniki były używane dobre trzy generacje temu. Dla wielu może być to też niepokojące, ponieważ Boeing miał problemy ostatnio nie tylko z samymi samolotami, ale także z ich oprogramowaniem. Nowsze samoloty posiadają na szczęście połączenie z siecią, co znacznie usprawnia proces aktualizacji.
Dyskietki, mimo że już leciwe wciąż współcześnie bywają wykorzystywane. Dopiero pod koniec roku zakończyła się modernizacja części elektroniki kontrolującej silosy z nuklearnymi rakietami międzykontynentalnymi. Wcześniej jako nośnik danych używane były dyskietki 8-calowe.
