Po tym, jak Twittera przejął Elon Musk, historia popularnej społecznościówki stała się niezwykle burzliwa. Miliarder zasłynął z dość brutalnego stylu zarządzania firmą. Masowo zwalniał pracownikom, potem nakazał pozostałym m.in. poświęcenie się "hardkorowej" pracy lub odejście, namieszał też ze znacznikiem zweryfikowanego konta i subskrypcją Twitter Blue, a ostatnio oświadczył, że wcale nie chciał być prezesem Twittera.
Teraz pojawił się kolejny problem wewnątrz firmy. Jak wynika z nieoficjalnych doniesień medialnych, serwis zmaga się z nieautoryzowanym wyciekiem poufnych informacji do mediów, co wyjątkowo zirytowało miliardera. Musk miał zagrozić pozwami i postawić pracownikom ultimatum.
Jak wynika z treści maila, do którego dotarła Zoë Schiffer, redaktor naczelna serwisu Platformer, Elon Musk przypomniał pracownikom, że rozpoczynając pracę w firmie, podpisali tzw. NDA (umowa o poufności). Zagroził personelowi, że Twitter będzie domagał się odszkodowania od każdego, kto celowo złamie NDA, przekazując informacje mediom. Dodał, że "kilka osób w naszej firmie nadal działa w sposób sprzeczny z interesami".
Jak wynika z wielu wycieków szczegółowych, poufnych informacji z Twittera, kilka osób w naszej firmie nadal działa w sposób sprzeczny z interesami firmy i z pogwałceniem ich NDA. To zostanie powiedziane tylko raz: jeśli wyraźnie i celowo naruszysz NDA, które podpisałeś, gdy dołączyłeś [do Twittera - red.], liczysz się z odpowiedzialnością w pełnym zakresie prawa, a Twitter natychmiast zażąda odszkodowania
- czytamy w e-mailu, który cytuje Zoë Schiffer na Twitterze. Zaznaczyła, że nie zdecydowała się na publikację samego e-maila, aby chronić swoje źródła.
Musk tłumaczył, że sporadyczne, przypadkowe wycieki są zrozumiałe, ale celowe udostępnianie szczegółowych informacji mediom z zamiarem zaszkodzenia firmie, ma spotkać się "odpowiedzią, na jaką zasługuje". Miliarder poprosił też pracowników o podpisanie oświadczenia, w którym deklarują, że rozumieją, jakie konsekwencje grożą za udostępnianie mediom danych Twittera.