Katastrofa klimatyczna w 2020 roku ujawnia się coraz mocniej. Średnia temperatura globu rośnie, a w najzimniejszych miejscach świata bite są kolejne rekordy. W lutym po raz pierwszy zanotowano na Antarktydzie temperaturę powyżej 20 st. Celsjusza. Rekord padł też na kole podbiegunowym, gdzie w sobotę 20 czerwca w miejscowości Wierchojańsk na Syberii termometry wskazywały 38 stopni Celsjusza, osiemnaście powyżej średniej.Na norweskim Svalbardzie temperatura wyniosła w tym roku 21,7 stopnia. Tam także nigdy nie było tak ciepło.
Od momentu prowadzenie pomiarów, wrzesień 2020 roku był najcieplejszym w historii naszej planety. To oczywiście powoduje intensywne topnienie lodu. Jak stwierdził Petteri Taalas, sekretarz generalny Światowej Organizacji Meterologicznej (WMO) rok 2020 jest na dobrej drodze do tego, by stać się jednym z najcieplejszych w historii, podaje "The Guardian". Ponadto lata 2016-2020 mają być najgorętszym okresem pięcioletnim w historii.
Wyniki te są jeszcze bardziej niepokojące w obliczu rozpoczynającej się anomalii pogodowej La Nina. Polega ona na obniżeniu temperatury wód i pojawia się co kilka lat. Zjawisko to jest fazą oscylacji południowej powiązanej z wiatrami pasatowymi. Jego przeciwieństwem jest anomalia El Nino, gdy temperatury wód rosną. Prawdopodobnymi skutkami oscylacji południowej w tym roku były susze we wschodniej Afryce i wzrost wilgoci we wschodniej Azji i Australii. Jest ona także powodem intensywniejszych huraganów atlantyckich. Rok 2020 był pod tym względem jednym z najbardziej aktywnych na Karaibach.
WMO ogłosiła, że w tym roku ochłodzenie La Nina nastąpi wzdłuż wybrzeża Pacyfiku południowoamerykańskich tropików. Informacja ta ma pomóc rządom i agencjom pomocy humanitarnej w przygotowaniach na ekstremalne zjawiska pogodowe.
El Nino i La Nina są głównymi, naturalnie występującymi czynnikami, które wpływają na klimat Ziemi. Obecnie jednak wszystkie zjawiska pogodowe występują na tle wywołanych przez człowieka zmian klimatycznych zaostrzających ekstremalne warunki pogodowe i wpływających na cykl wodny
- mówi Petteri Taalas. W związku z tym nadejście La Nina nie skompensuje globalnego wzrostu temperatury, mimo że wody Pacyfiku będą zimniejsze o 3-5 st. Celsjusza. Tegoroczna La Nina będzie trwała do pierwszego kwartału przyszłego roku i oceniana jest przez WMO jako "umiarkowana do mocnej". Poprzednia silna anomalia z 2010 roku doprowadziła do powodzi w Pakistanie i Queensland.