Cała zima i część wiosny z zawieszonymi normami jakości paliw. Tego chce resort klimatu

Ministerstwo Klimatu i Środowiska powołuje się na nadzwyczajną sytuację i chce wydłużyć zawieszenie norm jakościowych dla paliw stałych - czyli głównie węgla. Projekt rozporządzenia w tej sprawie pojawił się w poniedziałek. Zawieszenie miałoby obowiązywać od 27 października do końca kwietnia przyszłego roku - całą zimę i jeszcze trochę dłużej.

Projekt rozporządzenia dotyczącego odstępstwa od stosowania wymagań zapisanych w ustawie z 2006 roku o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw został skierowany do komisji prawniczej. W piśmie do prezesa Rządowego Centrum Legislacji Małgorzata Golińska z resortu klimatu (pełni tam funkcję sekretarza stanu) prosi o "potraktowanie sprawy jako bardzo pilnej". Pismo datowane jest na 21 października, a pośpiech ministerstwa wiąże się z tym, że obowiązujące obecnie zawieszenie, które weszło w życie 28 sierpnia, wygasa 26 października. Resort wskazuje, że to "może przyczynić się do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego i komfortu cieplnego obywateli". 

Węgiel z zawieszonymi normami jakości. Resort klimatu publikuje rozporządzenie

Zresztą, w tej sytuacji pośpiech jest wpisany w cały projekt. Na tyle, że procedowany jest on z pominięciem etapów legislacyjnych, takich jak uzgodnienia, opinie i konsultacje publiczne (tzw. tryb odrębny). Zawieszenie norm miałoby obowiązywać do 30 kwietnia 2023 roku. Przez całą zimę i jeszcze sporą część wiosny - w czasie trwania okresu grzewczego. 

kuchenka gazowa Narada ministrów UE ws. obniżenia rachunków za energię. "Jasny sygnał"

Ministerstwo Klimatu i Środowiska argumentuje (co nie dziwi) konieczność zawieszenia norm jakości paliw stałych wojną w Ukrainie i kryzysem energetycznym. "Obecna wyjątkowa sytuacja wpływa bezpośrednio na rynki energetyczne, co powoduje ryzyko braku możliwości nabycia przez obywateli węgla opałowego, co może się przyczynić do wzrostu ubóstwa energetycznego, ale również obniżenia standardów środowiskowych" - czytamy w dołączonej do rozporządzenia Ocenie Skutków Regulacji. "W zaistniałej sytuacji geopolitycznej, wobec konfliktu za wschodnią granicą kraju wpływającego na zmianę warunków zaopatrzenia w paliwa stałe, zagrażającej bezpieczeństwu energetycznemu, mając na względzie interes konsumentów oraz zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego, a także komfortu cieplnego, przygotowano projekt rozporządzenia ustanawiający odstępstwo od stosowania wymagań jakościowych dla paliw stałych wprowadzanych do obrotu paliw z przeznaczeniem do użycia w gospodarstwach domowych oraz instalacjach spalania o nominalnej mocy cieplnej mniejszej niż 1 MW" - pisze resort. 

Zobacz wideo Czopek: W słoneczne i wietrzne dni, widzimy spadki cen energii o kilkaset złotych

Palenie byle czym?

Wiemy, że zawieszenie norm dotyczy paliw stałych dla małych instalacji, czyli głównie tych domowych, i na - łącznie - osiem miesięcy. Wszystko zgodnie z prawem, bowiem w ustawie z 25 sierpnia 2006 r. o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw zapisano możliwość odstąpić od wymagań jakościowych "w przypadku wystąpienia na rynku nadzwyczajnych zdarzeń". Zawieszenie może trwać nie dłużej niż 24 miesiące. 

Czego jednak nie wiemy? Ani w projekcie, ani w dołączonych do niego dokumentach, nie można znaleźć odpowiedzi na pytanie, czy zawieszenie w praktyce oznacza umożliwienie palenia byle czym. Dziennikarz "Rzeczpospolitej" kilka dni temu zapytał o to resort klimatu. Ministerstwo w odpowiedzi powołało się na przepisy ze wspomnianej tu już ustawy z 25 sierpnia 2006. roku. Jest w niej zapisany zakaz wprowadzania do obrotu dla małych instalacji i gospodarstw domowych takich paliw jak muły węglowe, flotokoncentraty, węgiel brunatny, paliwa niesortowane i paliwa, dla których nie wystawiono wymaganego świadectwa jakości. Resort przekazał "Rz", że rozporządzenie nie zmienia tego, że wymienionych paliw nie można sprzedawać "na rynek komunalno-bytowy".

Pytanie, w jakim stopniu odnoszenie się do zapisów z ustawy z 2006 roku jest aktualne, bo przecież od paru tygodni można palić węglem brunatnym w domowych piecach - dzięki poprawce wrzuconej pod koniec września do ustawy o programach wsparcia dla przedsiębiorców. Taki węgiel odbiorcom indywidualnym sprzedają już bezpośrednio kopalnie w Bełchatowie i Turowie (należą do państwowej PGE).

Odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego 'Sieniawa' Węgiel brunatny znów będzie truć. Ekspert: "Zawiera dużo rtęci i siarki"

W Ocenie Skutków Regulacji opublikowanego w poniedziałek rozporządzenia zapisano, że "nie będzie powodowało dodatkowych kosztów dla przedsiębiorstw, gospodarstw domowych, obywateli itp., i przyczyni się do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego obywateli". Nie ma za to nic na temat wpływu na środowisko czy zdrowie

Więcej o: