Nepalskie góry w ciągu trzech dekad straciły blisko jedną trzecią swojego lodu - przez globalne ocieplenie. Do tego tamtejsze lodowce w ostatniej dekadzie topiły się 65 razy szybciej niż w poprzedniej. Takie przerażające statystyki przedstawił Antonio Guterres, sekretarz generalny NATO, w czasie odwiedzin w Nepalu pod koniec października.
- Jestem tu dzisiaj, aby wołać z dachu świata: zatrzymajcie to szaleństwo - powiedział Guterres w wystąpieniu nagranym w wiosce Syangboche, za plecami mając szczyt Everestu. - Dachy świata się zapadają - dodał, określając sytuację mianem "katastrofy". - Lodowce się cofają, ale my nie możemy. Musimy zakończyć erę paliw kopalnych - podkreślił sekretarz generalny ONZ.
Dlaczego jest to katastrofa? W ujęciu szerokim, globalnym, można mówić o przerażającej wizualizacji globalnego ocieplenia. Mniej lodu czy śniegu - nie tylko w Himalajach zresztą, europejskie Alpy mają podobny problem - bardzo dobrze widać. Topniejące w głębi kontynentów lodowce górskie nie podniosą globalnego poziomu morza. Ale mają inne, bardzo poważne konsekwencje.
Topnienie lodu w Himalajach i sąsiednich pasmach górskich jest jedną z ikon współczesnej zmiany klimatu. Nie tylko dlatego, że to najwyższe góry świata, ale także dlatego, że lodowce te dają początek i regulują przepływ wielu potężnych azjatyckich rzek, wzdłuż których żyją setki milionów ludzi korzystających z ich wody
- mówi Next.gazeta.pl dr Jakub Małecki, glacjolog, który w ramach swojej pracy naukowej zajmuje się badaniem górskich lodowców, na Spitsbergenie i nie tylko.
Lodowcowe magazyny wody w Himalajach zasilają ogromne systemy rzeczne, zapewniając słodką wodę regionowi, w którym mieszka ponad 1,8 miliarda ludzi. Woda ta pozwala na uprawy roślin, hodowlę zwierząt i funkcjonowanie tamtejszych gospodarek. Kiedy lodowce się kurczą, zmniejszają się także przepływy w rzekach.
Konsekwencje topnienia w Himalajach rozciągają się daleko poza okolice najwyższych szczytów. Jak podkreślał Guterres, główne rzeki Himalajów, Indus, Ganges i Brahmaputra, w przyszłości mogą znacznie ograniczyć przepływy wody. Jeśli do tego dojdzie wpływ zalewania słoną wodą wybrzeży, delty rzeczne mogą zostać zniszczone. - To oznacza katastrofę: nisko położone kraje i społeczności zostaną wymazane na zawsze - powiedział Guterres.
To perspektywa przyszłości, być może niezbyt odległej. Ale topnienie w Himalajach ma tragiczne nieraz konsekwencje już teraz.
Wycofujące się lodowce często zamieniają się w ogromne niestabilne jeziora. W wielu przypadkach tylko kwestią czasu jest ich katastrofalny spływ w dół doliny, który potrafi zmiatać z powierzchni ziemi drogi, tamy, elektrownie, a nawet całe miejscowości
- zauważa dr Jakub Małecki. Kataklizm działa jak "śródlądowe tsunami" ze skutkami podobnymi do nagłego przerwania tamy (tak określał to ekspert w rozmowie z CNN). Takie tragedie w ostatnich latach już widzieliśmy. Zaledwie przed miesiącem w północnych Indiach lodowcowe jezioro Lhonak wystąpiło z brzegów, a gigantyczne ilości wody wlały się do rzek w położonych poniżej dolinach. W wyniku powodzi zginęło przynajmniej 30 osób, kilkadziesiąt uznawano za zaginione. Woda zniszczyła też domy, infrastrukturę drogową, mosty i elektrownię.
Takim ryzykiem - związanym z tragicznymi w skutkach wylewami z jezior lodowcowych - zagrożonych jest około 15 milionów ludzi na świecie - wynika z opublikowanego w tym roku w naukowym czasopiśmie "Nature" badania. Ponad połowa z nich mieszka w czterech krajach: Indiach, Pakistanie, Chinach i Peru.
Można więc powiedzieć, że w Himalajach mamy obecnie wiele bomb zegarowych. Najgorsze jest jednak to, że obecnie raczej nie jesteśmy w stanie zidentyfikować wszystkich niebezpiecznych lodowców, więc tego typu katastrofy prawdopodobnie będą się wydarzać bez zapowiedzi
- podkreśla dr Jakub Małecki.
W innej tegorocznej publikacji eksperci oszacowali, że lodowce w Himalajach mogą stracić nawet 75 proc. objętości do końca tego stulecia. Woda z nich zasila 10 dużych systemów rzecznych. Topnienie może spowodować zatem nie tylko powodzie, ale i niedobory wody w rejonie, w którym mieszka 240 milionów ludzi, konsekwencje będą dotyczyć też 1,65 miliarda ludzi mieszkających niżej w dolinach Południowej Azji. Lodowce topnieją także w Europie - i to w tempie tak szybkim, że na przestrzeni mniej niż pokolenia gołym okiem widać drastyczne zmiany, tak jak na zestawieniu poniżej z Pirenejów: