W kwietniu br. rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos przyznała, że zastanawia się nad porzuceniem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Na razie planuje się jednak utrzymywanie obecności na stacji do 2024 roku. Powodem decyzji - przynajmniej oficjalnie - jest fatalny stan techniczny, w którym jest ISS (stacja ma już 23 lata). Zdaniem Roskosmosu, po 2025 roku liczba awarii ma rosnąć lawinowo.
Zapewne nieprzypadkowo agencja zaledwie kilka dni później zapowiedziała budowę własnej stacji kosmicznej, która będzie w pełni "narodowym" przedsięwzięciem i "kolosalnym przełomem". Stacja miałaby powstać do 2030 roku kosztem ok. 6 mld dolarów.
Jak donosi teraz BBC, Władimir Sołowiow, były kosmonauta, urzędnik i główny inżynier w rosyjskim przedsiębiorstwie kosmicznym Energia przyznał w rozmowie z państwowymi mediami, że rosyjska część Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jest w złym stanie technicznym. Zdaniem Sołowiwa, przynajmniej 80 proc. wszystkich systemów przekroczyło już swój "okres ważności". Znaczna część sprzętu wkrótce będzie wymagała wymiany. Zdaniem byłego kosmonauty, kolejne usterki mogą doprowadzić do pojawienia się nienaprawialnych awarii na ISS.
W tym tygodniu rosyjska agencja kosmiczna odkryła kolejny problem ze szczelnością segmentów stacji, co również potwierdził Sołowiw. W module Zaria (pierwszym, który poleciał na orbitę) odnaleziono nowe pęknięcia, które - choć na razie są niewielkie - wkrótce mogą się powiększać. Już teraz mogą być jednak powodem niewielkich wycieków powietrza.
Rosjanie od dawna zmagają się z problemami dotyczącymi szczelności ISS. We wrześniu 2019 roku odkryto pęknięcia w module Zwiezda. Szczeliny próbowano łatać już dwukrotnie (w październiku 2020 i w marcu 2021 roku), jednak problem nie ustąpił. W lipcu zauważono kolejny wyciek powietrza w tym module.
A to nie koniec problemów. Pod koniec lipca Roskosmos podłączył do ISS nowy moduł Nauka, którego budowę ukończono z 14-letnim opóźnieniem. Niestety z powodu błędu oprogramowania niedługo po zacumowaniu do stacji moduł Nauka odpalił silniki, przez co zaczął obracać całą stacją kosmiczną. Kontrolę nad ISS udało się odzyskać dzięki odpaleniu silników manewrujących dopiero po 47 minutach.