Budowa i uruchomienie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba była największym i najtrudniejszym przedsięwzięciem NASA od ponad 30 lat, gdy w kosmos poleciał teleskop Hubble'a. Webb jest najpotężniejszym pozaziemskim obserwatorium, jakie kiedykolwiek powstało i pozwoli zajrzeć jeszcze dalej w kosmos (a zatem jednocześnie i w "przeszłość") niż pozostałe urządzenia.
Przez kolejny miesiąc urządzenie było transportowane i umieszczane na docelowej orbicie. 9 stycznia br. NASA poinformowała o ukończeniu bardzo skomplikowanego procesu rozkładania obserwatorium, a w pierwszych dniach lutego ostatecznie uruchomiono obserwatorium.
Teraz NASA pochwaliła się kolejnym, tym razem jeszcze bardziej istotnym krokiem milowym w przygotowaniach do pierwszych praktycznych obserwacji. Jak właśnie poinformowano, 11 marca naukowcy zakończyli kolejny etap prac, którego zwieńczeniem jest pierwsze wyraźne zdjęcie pochodzące z teleskopu Jamesa Webba.
Źródło: NASA/STScI
Fotografia, którą możecie zobaczyć powyżej, przedstawia gwiazdę 2MASS J17554042+6551277 i wcale nie powstała po to, aby miłośnicy astronomii mogli nacieszyć nią oczy. Jak tłumaczy NASA, zdjęcie posłużyło badaczom do oceny, czy proces nazywany przez agencję "dokładnym fazowaniem" przebiegł pomyślnie.
To piąty z siedmiu etapów prac polegających w dużym skrócie na idealnym ustawieniu płaszczyzn wszystkich 18 sześciokątnych segmentów budujących zwierciadło główne. Muszą one zostać ustawione z dokładnością do kilku nanometrów w taki sposób, aby - po odbiciu od zwierciadła wtórnego - na sensor światłoczuły trafiał jeden obraz o wysokiej jasności, a nie 18 osobnych obrazów tej samej gwiazdy. Inżynierowie NASA wykorzystują w tym celu 126 niezależnych, zdalnie sterowanych siłowników umiejscowionych za segmentami lustra.
Proces ten wyjaśniono m.in. na poniższym filmie:
Dla nas zdjęcie stanowi dowód na to, że teleskop Jamesa Webba jest już w stanie wykonywać wyraźne obrazy obiektów na niebie i niebawem NASA będzie mogła pokazać niesamowite fotografie głębokiego nieba wykonane przy użyciu tego instrumentu. Pierwsze kadry z Webba publikowane w ostatnich tygodniach przedstawiały kilka lub kilkanaście powtórzonych obrazów tego samego obiektu, bo poszczególne segmenty lustra nie były jeszcze odpowiednio ustawione.
Badacze są jednak zaskoczeni tym, jak czuły jest teleskop. Zaznaczają, że wykonując powyższe zdjęcie, koncentrowali się na ustawieniu ekspozycji na bardzo jasną gwiazdę w centrum kadru. Nie spodziewali się, że na fotografii uchwycą również dziesiątki innych, słabiej widocznych gwiazd i galaktyk w tle. Jak podkreślała NASA, zespół Webba spodziewa się w związku z tym, że optyka teleskopu pozwoli nie tylko spełnić, ale być może i przewyższyć cele naukowe, dla których go stworzono.
Inżynierów NASA czekają teraz jeszcze dwa ostatnie etapy prac polegające na wykonany ostatecznych korekt, zanim teleskop będzie gotowy do rozpoczęcia badań. Przewiduje się, że pierwsze praktyczne obserwacje Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie mógł przeprowadzić najwcześniej w maju.
Całe przedsięwzięcie kosztowało agencje kosmiczne - amerykańską (NASA), europejską (ESA) i kanadyjską (CSA) - ok. 9,7 mld dolarów, a prace trwały, bagatela, dwie dekady. Naukowcy przewidują, że teleskop Webba będzie mógł prowadzić badania przynajmniej przez najbliższe 10 lat (początkowo szacowano ten czas na 5 lat).
Webb ma pozwolić odpowiedzieć m.in. na pytania związane powstaniem i ewolucją Wszechświata, formowaniem się galaktyk, wykonać obserwacje pierwszych gwiazd powstałych po Wielkim Wybuchu oraz umożliwić dokładniejsze zbadanie procesu tworzenia się systemów planetarnych, w tym Układu Słonecznego. Na rozpoczęcie badań wykorzystujących obserwacje Teleskopu Jamesa Webba od lat czekają zespoły astronomów i astrofizyków na całym świecie.
Więcej na temat Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba znajdziesz na Gazeta.pl