450 000 km od Ziemi kapsuła Orion - wystrzelona przez NASA - wleciała na orbitę Księżyca. Stało się to ok. godziny 8:09 czasu polskiego. Wtedy według NASA statek znalazł się w obszarze grawitacyjnym wpływu Księżyca. Najbardziej spektakularny manewr miał miejsce jednak kilka godzin później, bo o godzinie 13:44.
Wtedy bowiem musiała nastąpić korekta trajektorii lotu. Kontrolerzy włączyli silnik modułu serwisowego na 2 minuty 30 sekund, aby przyspieszyć statek kosmiczny, wykorzystać siłę grawitacji Księżyca i skierować go na odległą orbitę wsteczną za Księżycem. Chwilę wcześniej, bo ok.13:26 centrum kontroli lotu straciło łączność z Orionem.
Był to planowany etap misji, choć na pewno stresujący dla kontrolerów. Orion na 34 minuty znalazł się bowiem za Srebrnym Globem, który zwyczajnie blokował sygnał. Po tym czasie NASA poinformowała, że statek ponownie wyłonił się zza Księżyca, a cała misja przebiegła planowo. Według informacji NASA około godziny 13:57 Orion przeleciał najbliżej Księżyca, bo ok.130 kilometrów nad jego powierzchnią.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Statek ma spędzić na orbicie wokół Srebrnego Globu kilkanaście dni. W tym czasie NASA przetestuje jego systemy - m.in. interakcję z komputerem pokładowym.
Artemis to nazwa amerykańskiego programu lotów kosmicznych, który realizują NASA, firmy prywatne, a także partnerzy międzynarodowi, m.in. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). Rakieta Space Launch System (SLS), która wyniesie kapsułę Orion z manekinami w podróż dookoła Księżyca w ramach misji Artemis I, wystartowała w ubiegłą środę rano polskiego czasu z ośrodka NASA Kennedy Space Center na Florydzie.
Trwający lot jest pierwszym z serii, które mają doprowadzić do powrotu astronautów na Księżyc, a później założenia tam stałej bazy.