Niemiecki DAX -7,5 proc. - podobnie WIG20, francuski CAC40 -8,5 proc., hiszpański IBEX 35 -9,7 proc. Tak wyglądały niektóre z głównych europejskich indeksów w poniedziałek 16 marca około 11:30.
Indeks zbierający 50 największych europejskich spółek spadał o ponad 8,5 proc. Kolejny poniedziałek na rynkach zaczął się od ogromnej przeceny.
Notowania w Europie, 16 marca 2020 r., 11:30 rano Źródło: investing.com
Wcześniejsza sesja w Azji także była silnie spadkowa, choć (za wyjątkiem Australii), nie aż tak bardzo, jak ta w Europie. Być może dlatego, że to nasz kontynent stał się centrum pandemii nowego koronawirusa. Mocno spadała też ropa naftowa - amerykańska WTI o ponad 5 proc., a notowana w Europie ropa typu Brent o 8 proc. Słabł dolar i złoty, umacniał się frank szwajcarski - tzw. bezpieczna przystań inwestorów.
Notowania franka szwajcarskiego wobec polskiego złotego. Źródło: stooq.pl
Rynki spadały mimo tego, że w niedzielę Fed dokonał bezprecedensowego ruchu - ściął stopy procentowe niemal do zera. Ogłosił swoją decyzję na dwie godziny przed startem sesji giełdowej w Azji. Nowy przedział głównej stopy amerykańskiego banku centralnego to teraz 0,00-0,25 proc. Do tego bank podjął inne działania. Uruchomił m.in. czwartą odsłonę programu QE o wartości 700 mld dolarów. Mechanizm QE - z ang. quantitative easing, luzowania ilościowego - pojawił się podczas kryzysu po upadku Lehman Brothers, w 2008 roku. Chodzi w nim o to, żeby zwiększyć ilość pieniądzy w obiegu. Fed pompuje więc w rynek ogromne środki, by wspierać gospodarkę. Fed obniżył też do zera stopę rezerw obowiązkowych banków i zapowiedział, że będzie udzielać im trzymiesięcznych pożyczek o niskim oprocentowaniu. Do tego prezes Fed, Jerome Powell, zachęcał banki komercyjne do udzielania kredytów.
Ekonomiści mBanku w swoim komentarzu wyjaśniają, że specyfika ustroju amerykańskiego sprawia, że raczej trudno się tam spodziewać takich restrykcji, jakie wprowadzają na przykład państwa europejskie. Do tego dotychczasowe propozycje wsparcia ze strony polityki fiskalnej nie są zbyt imponujące i nie można ich uznawać za typowy pakiet stymulacyjny.
Z tych powodów działania Fed są bardziej ukierunkowane na zapewnienie sprawnego funkcjonowania rynków finansowych w najbliższych miesiącach i przyspieszenie odbicia gospodarczego po zwalczaniu epidemii, niż na stymulację tu i teraz. Fed zatankował samochód, który nie ma kół, i doskonale zdaje sobie sprawę z tych ograniczeń. W razie czego jednak jest gotowy rozszerzać program skupu aktywów, prosić Kongres o dodatkowe narzędzia lub odkurzyć kryzysowe programy pożyczkowe. Bankowi centralnemu nie skończyła się amunicja
- pisze mBank.