To prawdopodobnie najpopularniejszy kot na świecie

A prawie na pewno w sieci. Na Twitterze śledzi go blisko 40 tysięcy osób. Ale co właściwie zrobił?

W trakcie meczu Liverpoolu z Tottenhamem wbiegł na murawę. Nieco wystraszony zmierzał w kierunku pola karnego, jednak nie zdecydował się na strzał. W sumie przerwał mecz na trzy minuty.

 

Obsługa stadionu domyśliła się, że to jakiś miejscowy kociak i wypuściła go na ulicy, poza obrębem obiektu. Gracze mówią, że widywali go wcześniej przy swoim wejściu na stadion.

Filmiki z nim błyskawicznie obiegły internet  - wyżej wyświetlany obejrzało ponad 200 tysięcy osób, a nie jest on jedyny. W komentarzach internauci zarówno zachwycają się kotem, jak i komentują poziom meczu.

Kot = 2 minuty na boisku, 0 goli Torres = 600+ minut na boisku, 0 goli
Z tego co słyszałem, to był najbardziej ekscytujący moment pierwszej połowy.
porusza się szybciej niż Caroll (Andy, napastnik Liverpoolu - dop. red.)
ominął więcej graczy niż Downing tego dnia xD

Na Twitterze powstało kilkanaście kont "należących" do kota. Wygląda na to, że rywalizację wygrało @AnfieldCat , które śledzi w tej chwili 39302 osób - to prawie tyle, ale wchodzi na stadion Anfield, który pomieści 45362 widzów.

@AnfieldCat - kot na Twitterze@AnfieldCat - kot na Twitterze fot. Twitter

Właściciel tego konta także musi być kibicem, bowiem jako kot wygłasza zarazem złośliwe i zabawne komentarze na temat piłki nożnej:

Przed chwilą zadzwonił do mnie Villas Boas i pytał czy nauczę Fernando Torresa jak pojawiać się w polu karnym anfieldcat meow
Kategorycznie zaprzeczam jakobym miał się ubiegać o stanowisko kapitana reprezentacji Anglii
Ludziom, którzy sądzą, że uciekałem, by nie wzięli mnie testy antydopingowe przypominam, że nie wszyscy jesteśmy jak Rio Ferdinand nocatniphere anfieldcat

I innych celebrytów:

Wygląda na to, że jestem na trzeciej stronie "Metra", a nawet nie zdjąłem ubrania. Rób notatki, Katie Price

Na Faceboooku także pojawiło się mnóstwo grup fanów kota - to tylko kilka z nich:

Kot z Anfield na FacebookuKot z Anfield na Facebooku fot. Facebook

Część na pewno założono na szybko, nie patrząc, czy są jakieś inne. Część to tzw. farmy fanów - strony, które zostaną potem sprzedane firmie czy organizacji, która tylko zmieni nazwę, ciesząc się z gromadki fanów. Wiele osób nie zagląda nigdy na strony, które znienacka polubiła.

Internauci starają się też dojść, co to za kot. Mieszkaniec dzielnicy Anfield, Terry Riley, sfotografował lokalnego zwierzaka o imieniu Socks, który regularnie kręci się koło stadionu Liverpoolu - zdjęcie umieścił na swoim Twitterze:

Terry Riley demaskuje kota z AnfieldTerry Riley demaskuje kota z Anfield fot. Twitter

Jego przypuszczenia stały się podstawą do artykułów na kilku portalach internetowych. Liverpool Echo znalazł rodzinę, której identyczny kot o imieniu Keano zginął miesiąc temu. Żeby było zabawniej, jego imię pochodzi od Roya Keane, kapitana Machesteru United. Zastanawiające jest tylko, jak zwierzak przebył 160 mil (prawie 260 km), które dzieli Sunderland od Liverpoolu. Prawdopodobnie wskoczył na wywrotkę należącą do ich sąsiada. Ponoć Keano uwielbia otwarte przestrzenie.

kot Keanokot Keano fot. Liverpool Echo

fot. Liverpool Echo

Popularność kota nie dziwi - internauci uwielbiają te zwierzęta. Choć badania wskazują, że nie są najpopularniejsze w internecie , to jednak zdjęcia i filmiki z nimi obiegają sieć. Wszyscy znają Ninja Cat , lolcaty z serwisu iCanHasCheezburger czy "co ja pacze". Na popularność kota wpłynął też z pewnością fakt, że mecz był nieciekawy i zakończył się bezbramkowym remisem.

Ciekawe, czy kot wiedział, że wbieganie na boisko ma długą tradycję i doczekało się swojej nazwy - w internecie można znaleźć dziesiątki filmików z uprawiającymi streaking :

 

Fani takich happeningów doskonale wiedzą, że są one nielegalne i nierzadko mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Mam nadzieję, że kota nic takiego nie spotkało.

Chciał po prostu popaczeć na mecz.

Więcej o: