Główny Urząd Statystyczny w szybkim szacunku poinformował, że inflacja wyniosła 2,5 proc. w ujęciu rocznym w październiku br., wobec 2,6 proc. rok do roku we wrześniu. Ten stosunkowo niewielki spadek wartości pieniądza niektórym wydaje się mało prawdopodobny. W przestrzeni medialnej pojawiły się nawet sugestie, że GUS może manipulować danymi.
Prawda jest jednak inna. Inflacja dla każdego gospodarstwa domowego jest po prostu nieco odmienna. Jak czytamy w "Rzeczpospolitej" zależy głównie od tego, na co wydajemy pieniądze. Dziennik postanowił więc przygotować własny koszyk zakupowy - umieścił w nim najpopularniejsze produkty i usługi. Co się okazało? Że średni wzrost cen w przypadku czteroosobowej rodziny wyniósł 5,3 proc. Wartość koszyka sięgnęła 1250,39 zł.
Kluczowe dla oceny tego, jak w gospodarce zmieniają się ceny, jest to, jakie artykuły i usługi uwzględnimy w koszyku
- wyjaśnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" szef zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Dodaje też, że GUS w statystykach uwzględnia również towary, które kupujemy niezwykle rzadko, których ceny spadają - np. sprzęt AGD.
Ocena tego jak rośnie inflacja i jak zmieniają się ceny w sklepach nie jest łatwa. Cytryny w rok potaniały bowiem o 23 proc., masło o 14, a pomarańcze o 4 proc., ale z drugiej strony znacznie popularniejsze produkty podrożały. Najbardziej ziemniaki, za które w tym roku trzeba płacić o prawie 100 proc. więcej. O 73,4 proc. droższa jest herbata, o 26,1 proc. cukier, chleb o prawie 11 a szynka o 8,6 proc.
Wzrost cen żywności jest widoczny w danych GUS, ale i w tym wypadku ceny produktów najpopularniejszych liczone są razem z tymi, po które sięgamy rzadko. Z danych GUS wynika, że w październiku br. ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 6,1 proc. rok do roku.
Z badań przeprowadzonego na zlecenie platformy Kapitalni.org należącej do Wonga Polska wynika, że ponad połowa Polaków nie zdaje sobie sprawy, że przez inflację pieniądze tracą na wartości.