Branża lotnicza jako jedna z pierwszych zaczęła odczuwać bezpośrednie skutki nowego koronawirusa. Wiele połączeń do miejsc, w których zakażeń jest najwięcej, zawieszono.
W przypadku tych, które ciągle są w rozkładzie, samoloty często przewożą powietrze. Pasażerowie odwołują podróże, ale linie lotnicze nie rezygnują z połączeń. Nad Europą odbywają się tak zwane "loty duchów", które niepotrzebnie spalają paliwo.
To dlatego, że w UE (i Wielkiej Brytanii do końca roku) obowiązuje zasada "use it or lose it". Oznacza ona, że linie lotnicze muszą wykorzystywać 80 proc. przyznanych im slotów na lotniskach, w przeciwnym razie stracą je na rzecz konkurencji. Te sloty to po prostu ustalone godziny startów i lądowań samolotów. Te szczególnie atrakcyjne sloty, na zatłoczonych, dużych lotniskach, kosztują bardzo dużo. To dlatego niektórym liniom lotniczym opłacają się "loty duchów".
Zareagować postanowiła Bruksela. Ogłosiła to szefowa Komisji Europejskiej.
Wybuch epidemii koronawirusa ma duży wpływ na europejski i międzynarodowy sektor lotniczy. Widzimy, że sytuacja pogarsza się z dnia na dzień i oczekiwany jest dalszy spadek ruchu. Dlatego Komisja bardzo szybko przedstawi przepisy dotyczące tak zwanych slotów lotniczych
- powiedziała Ursula von der Leyen, cytowana przez "The Guardian". Nie podała jednak konkretnych terminów obowiązywania zawieszenia zasady "use it or lose it". Na propozycję KE musiałaby zgodzić się Rada UE i Parlament Europejski.
ACI Europe, organizacji reprezentującej lotniska w Europie, szacuje wstępnie, że między styczniem a marcem liczba pasażerów spadnie o 14 proc.
Według stan na 14:00 w środę 11 marca, na świecie zanotowano ponad 118,5 tys. zakażeń nowym koronawirusem. Z powodu wywoływanej przez niego choroby COVID-19 zmarło ponad 4290 osób. W Europie najgorzej jest we Włoszech - zakażonych jest ponad 10 tysięcy, zmarło ponad 630.