Ekspert: UE może podzielić pieniądze bez Polski, dać więcej strefie euro. "Rząd się na to godzi"
Premier Mateusz Morawiecki w czwartek zagroził odrzuceniem przez Polskę budżetu Unii Europejskiej. W liście skierowanym do przewodniczących Rady Europejskiej Charlesa Michela i szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen stwierdził, że jeśli wypłata pieniędzy będzie uzależniona od praworządności, nasz kraj storpeduje kwestię unijnego planu finansowego na lata 2021-2027.
Prof. Artur Nowak-Far z Instytutu Prawa Szkoły Głównej Handlowej, były wiceminister spraw zagranicznych, w rozmowie z Gazeta.pl przyznaje, że groźby polskiego rządu dotyczące wieloletniej perspektywy finansowej UE nie można traktować jako niespodzianki. - Jak wszyscy wiemy, jest ta groźba traktowana przez rząd jako as w rękawie w negocjacjach dotyczących powiązania budżetu UE z wymaganiami przestrzegania przez państwa członkowskie Unii zasad praworządności - stwierdza ekspert.
Prof. Nowak-Far: Możliwy rozdział pieniędzy bez udziału Polski albo zwiększenie finansowania krajów strefy euro
Zdaniem prawnika i ekonomisty Unia zareaguje na pismo premiera - pozostałe państwa członkowskie najprawdopodobniej zaproponują modyfikacje projektu rozporządzenia o powiązaniu oceny praworządności z dostępem do finansów unijnych.
- Jeżeli nie zostanie ona przyjęta, a wieloletnia perspektywa finansowa zostanie zawetowana, państwa UE mogą albo ustanowić finansowe mechanizmy wsparcia odbudowy gospodarek po zniszczeniach wywołanych pandemią poza systemem unijnym, tj. na podstawie specjalnego porozumienia międzyrządowego bez udziału Polski - ocenił prof. Nowak-Far.
Jego zdaniem możliwy jest też inny scenariusz - kraje UE mogą zdecydować się na zwiększenie tej części budżetu, która dotyczy tylko strefy euro.
- Co jest rozwiązaniem trudniejszym do przeprowadzenia a przy tym prowadzącym do głębszych i trwalszych zmian ustrojowych UE. Z oboma, niekorzystnymi dla Polski scenariuszami, rząd chyba jednak się godzi. Bo - jak sądzę - nie dostrzega wartości w byciu pełnoprawnym, aktywnym członkiem Unii Europejskiej - stwierdził prof. Nowak-Far.
Ekspert o wecie: Decyzja niekorzystna dla wszystkich państw UE, w tym Polski
Zdaniem Nowak-Fara zawetowanie wieloletniej perspektywy budżetowej nie pozwoliłoby na spokojne kontynuowanie obecnych inwestycji i programów współfinansowanych u nas z budżetu UE, ale - co szczególnie ważne - na uruchomienie nowych, potrzebnych do odbudowy gospodarek państw członkowskich po pandemii.
- Decyzja byłaby niekorzystna dla wszystkich państw UE, w tym oczywiście także dla Polski. To po prostu oczywiste - stwierdza Nowak-Far.
"Rząd przedstawia się jako obrońca praworządności"
Zdaniem eksperta w liście skierowanym do liderów UE rząd przedstawia się jako ten, który "przejrzał" plany innych państw członkowskich i jest przekonany, że ocena stanu praworządności powiązana z wypłatami funduszy unijnych stanie się swoistym batem na Polskę.
- W liście rząd przedstawia się wręcz jako obrońca praworządności, bo sugeruje, że nowe rozwiązanie ma ominąć mechanizm praworządności art. 7 Traktatu. Jednocześnie oddala od siebie zarzut, że to on zawetowałby wieloletnią perspektywę finansową, bo - jak tłumaczy rząd w liście - taka perspektywa nie zostałaby "ratyfikowana" przez Sejm - dodaje ekspert.
Tłumaczy jednocześnie, że wieloletnia perspektywa finansowa jest przyjmowana w formie unijnego rozporządzenia, które nie podlega ratyfikacji przez krajowe parlamenty. - Jeżeli już, to możemy mówić o tym, że właściwa komisja sejmowa (zdominowana przez członków partii rządzącej, a więc zasadniczo mówiąca to samo, co rząd) nie rekomendowałaby rządowi zgody na rozporządzenie - wyjaśnia.
Premier Mateusz Morawiecki o wiązaniu finansowania z praworządnością: Mechanizmy dyskryminujące
Premier podkreślił w liście, że Polska zgadza się na przepisy, które będą chronić interesy finansowe Unii na przykład przed oszustwami, ale nie może się zgodzić na nieprecyzyjne kryteria praworządnościowe, które mogą utorować drogę do dyskryminacyjnych praktyk wobec któregoś z państw.
"Jakiekolwiek dyskryminujące mechanizmy oparte na arbitralnych, politycznie motywowanych kryteriach nie mogą być zaakceptowane. Przyjęcie takich mechanizmów mogłoby prowadzić do podwójnych standardów i różnego traktowania poszczególnych krajów członkowskich poprzez przyznanie Komisji jednostronnego prawa do nakładania sankcji finansowych, w oparciu nie o faktyczne naruszenia praworządności, ale o motywację czysto polityczną" - czytamy w piśmie.
Czytaj też: Kraje członkowskie osiągnęły porozumienie ws. projektu budżetu UE na 2019 r.
Sprzeciw wobec planów UE wyraził też premier Węgier Viktor Orban. Zapowiedział, że nie zaakceptuje mechanizmu, który wiąże wypłaty funduszy europejskich z praworządnością. Przyszłe kryteria uznawania poszczególnych krajów UE za takie, które przestrzegają zasady praworządności, porównał do działań byłego Związku Radzieckiego.
-
Kosztowne porządki w Białym Domu. Pół miliona dol. na sprzątanie. "Nie widzieliśmy czegoś takiego"
-
Co z obostrzeniami? Media: Rząd 1 lutego otwiera sklepy w galeriach. Co z resztą branż? "Nic spektakularnego"
-
Centra handlowe, siłownie i hotele otwarte od lutego? Minister podaje warunki. Decyzje lada dzień
-
Albicla w oparach absurdu. Portal "bez cenzury" usuwa konta "niewygodnych" dziennikarzy
-
Adam Niedzielski o obostrzeniach: Podejmiemy decyzje z korzyścią dla gospodarki. "Potrzebujemy ludzi zdrowych"
- SZPoN Morawieckiego. Kancelaria Premiera przygotowuje System Zdalnej Pracy oraz Nauki
- Koronawirus. Francuska Akademia Nauk: Lepiej nie rozmawiać w metrze lub autobusie
- IKEA wstrzymała sprzedaż pieczywa chrupkiego MULTIGRAIN 250 g. W sezamie wykryto tlenek etylenu
- W Norwegii odkryto ogromne złoża rzadkich minerałów. To szansa na większą niezależność UE od Chin i Rosji
- Naukowcy odkryli system składający się z aż sześciu planet. Pięć z nich wykonuje "rytmiczny taniec"